Wiadomości nadlatują i odlatują, kiedy chcą, kiedy chcą, kiedy chcą...
Jak wiatr, to z południa, to z północy...

poniedziałek, 28 marca 2016

Bieżące (32)



Przegląd wybuchów wulkanicznych,
krajowych i zagranicznych


 
List pasterski Rozumu

Tekst artykułu Pawła Lisickiego "Europa nie jest drugim Rzymem" powinien być dzisiaj czytany w kościołach jako "List pasterski w sprawie islamizacji Europy".
Tak przytomne są zawarte w nim konstatacje, że mogłyby pomóc całej światowej hierarchii w zakończeniu slalomu wokół tyczek, z których co druga ma napis "gorliwa ostrożność", a pozostałe "nieostrożna tchórzliwość".



 

W rozdziale "Kapitulacja chrześcijaństwa" Lisicki pisze:

"(…) co najbardziej uderza w obecnym starciu cywilizacji, jest całkowity niemal paraliż i słabość chrześcijaństwa. (...) Chrześcijaństwo cierpi na nieuleczalną, jak można sądzić, chorobę rozpadu tożsamości. Współcześni chrześcijanie coraz mniej są dumni z własnej przeszłości, coraz częściej natomiast się jej wstydzą i za nią przepraszają.

Dawny Kościół w oczach współczesnych jawi się jako dziwna i niebezpieczna organizacja, która kojarzy się z przemocą, inkwizycją, fanatyzmem, prześladowaniem Żydów i uciskiem kobiet. Doprawdy, czasem można myśleć, że trzeba być sadomasochistą, żeby do niej przystąpić. Bicie się w piersi, przepraszanie za przeszłość, uległość wobec czarnej legendy Kościoła jest jednym z głównych źródeł wewnętrznej słabości człowieka Zachodu. W konfrontacji z islamem wciąż się cofa i przeprasza, niepewny siebie i chwiejny, wątpi we wszystko i poddaje się."
Amen.




Grecy znowu próbowali coś popsuć

"Greckie służby już w styczniu 2015 roku odkryły w dwóch mieszkaniach w Atenach materiały wskazujące na planowany atak na lotnisko w Brukseli i poinformowały o tym belgijskie władze - podała ateńska telewizja Skai, powołując się na źródła w policji.

Podczas przeszukania wynajmowanych przez islamistów mieszkań policjanci znaleźli m.in. plan brukselskiego lotniska. Po zamachach terrorystycznych w Paryżu w listopadzie zeszłego roku okazało się, że jednym z wynajmujących był Abdelhamid Abaaoud - podała Skai."
Europejski parlament walczy z terroryzmem...






Na szczęście belgijska bezpieka zachowała zimną krew - uznała, że rzeczą pilną jest czekać na rozkazy z góry (jakiej?) i teraz, po kolejnych zamachach, Unia będzie mogła podnieść walkę z terroryzmem na wyższy poziom. A przy okazji wprowadzi trochę praw, które posłużą w wojnie z populistami, niechętnymi polityce multi-kulti, oraz sięgnie do kieszeni podatników po środki na różne nowe przyrządy detekcyjne, na pewno bardzo drogie.

Przypomnijmy, że aby rozpocząć światową wojnę z terroryzmem Amerykanie nie bawili się w oszczędności już wcześniej (Twin Towers + 1), podczas gdy Unii wydawało się, że pokonają wojujący islam importem uchodźców i drzemką.

… a Polsce bezpieczeństwo zapewni opozycja




Koniec świata nadjeżdża na niedźwiedziu





Ashton Carter, ważna osobistość w ministerstwie obrony USA, uznał nawet, w mowie i piśmie, że Rosja jest wrogiem numer jeden, "nawet bardziej niebezpiecznym, niż terroryści Państwa Islamskiego".



 









Redakcja "Bieżących" powstrzyma się od śmiechu i pokaże jedynie mapkę, jak oto taki Iran, inny "podżegacz wojenny", otacza Stany Zjednoczone swoimi bazami militarnymi.






Las Conchitas Pierdollitas

(Des homosexuels déguisés en religieuses à l’ouverture des fêtes de Saint Sébastien, saint patron de Palma de Majorque).

Mallorca Gay Men’s Chorus

Organizacje katolickie protestowały, ale mer miasta, socjalista José Hila, postanowił ich protesty mieć tam, gdzie niektórzy chórzyści kolegów.

Już miałem ochotę podpisać obrazek z chórem, tak jak podpisałbym go dawno temu, w czasach wolności: "Tak śpiewały pedały", ale ten oto, znaleziony w sieci MEM, pomógł mi otrząsnąć się ze szkodliwego dla Drogi Mlecznej języka nienawiści: 




 





Przez litość nie wspomnę, kto nas ciągnął do Unii, którą mieliśmy zewangelizować (KOD by się uśmiał).







Komu i co wysunęło się z bielizny

Na koniec coś z rubryki "Nasi przyjaciele świadczą o nas".
Jak nie tak dawno podały demotywatory.pl, Saudyjski milioner zgwałcił dziewczę, ale się wytlumaczył.

Ehsan Abdulaziz




 
Wypadki chodzą po ludziach.
Dowód - saudyjski milioner Ehsan Abdulaziz. Ten dzielny wyznawca Allaha niedawno tak tłumaczył się w sądzie za gwałt na 18-latce :
"Przypadkiem się na nią przewróciłem. Mój penis mógł wówczas wysunąć się z bielizny".

Messieurs, dames - Ehsan Abdulaziz został przez saudyjski sąd uniewiniony.
I słusznie.
Bo też musiała się 18-letnia cholera napatoczyć, gdzie poczciwy Arab tak się w bieliźnie pośliznął, że zdezorientował najpierw penisa, a potem siebie!

sobota, 19 marca 2016

Bieżące (31)


 
Przegląd wybuchów wulkanicznych,
krajowych i zagranicznych


 
Oferta biura podróży MERKEL-ERDOGAN


Najnowsza oferta biura podróży "MERKEL-ERDOGAN" dotyczy muzułmanów z Bliskiego Wschodu, Maghrebu i Czarnej Afryki. Migranci będą wożeni z Europy do Turcji i z powrotem, a za transport, zakwaterowanie i formułę all inclusive zapłaci unijny podatnik.
W sadomasochistycznym układzie "MERKEL-ERDOGAN" rolę sadysty gra Erdogan.
 
Oto kilka szczegółów oferty:
  • Co da się w Europie wyłapać, pojedzie do Turcji.
  • Co da się, jako Syryjczyk, wyłapać w Turcji, pojedzie do Europy (paszport syryjski jest tam niedrogi).
  • Każdy Turek będzie miał prawo wjazdu do Europy bez wizy (Turków jest ok. 80 mln, a turkojęzycznych sąsiadów jeszcze raz tyle).
  • Wznowione zostaną negocjacje pod hasłem "Turcja w Unii - Azja w Europie".
  • Za przechowywanie migrantów, Europa dorzuci Turcji kolejne 3 miliardy euro (niech polski podatnik przełoży portfel do kieszeni na zadku, żeby był pod ręką).
  • Arabskie kraje naftowe nie będą ani zmuszane, ani ponaglane do przyjęcia współwyznawców (nasz klient, nasz pan, zwłaszcza gdy chodzi o broń i samoloty).
Z ostatniej chwili: Bruksela odrzuciła propozycję rejestracji biura podróży "JAN III SOBIESKI" o statucie nawiązującym do zasad funkcjonowania dawnej agencji "HUSARIA", która przez wieki regulowała podróże Turków do Europy. Ostatnia wyprawa Turków miała miejsce w 1683 r. i utknęła pod Wiedniem. Turyści tureccy zostawili po sobie tyle namiotów, wielbłądów i kawy, że trzeba było po nich długo sprzątać.



Chaos zrodził Lulę, Lula - Dilmę, Dilma - Lulę, Lula - Chaos

"Chaos polityczny w Brazylii" (Chaos politique au Brésil) - taki tytuł nadał francuski dziennik Le Point ostatnim informacjom z kraju, którego ludność i wirus zika przyjmą wkrótkce olimpijczyków (olimpiada odbędzie się, jeśli po ostatniej aferze dopingowej trochę sportowców ocaleje).



Chaos (Χάος ) w Grecji - pierwotna pustka, z której wyłoniły się Ziemia i Niebo.

Chaos w Brazylii - postępowe bordello, zarządzane na zmianę przez Dilmę Rousseff i Lulę (za skrótem Lula kryje się Luiz Inácio Lula da Silva). 
 
Brazylijska ulica jest w nerwach, bo nie dosyć, że kraj w kryzysie, to jeszcze prezydent Dilma Rousseff dała się przyłapać na próbie ratowania Luli (posądzonego o ostrą korupcję) przez wprowadzenie go do rządu, gdzie do końca kadencji pozostawałby nietykalny jak mucha pod zbyt krótkim lepem. Niedopuszczalnym refleksem popisał się sędzia federalny Sergio Moro i w rezultacie parze postępowców grozi wyprowadzka i przeprowadzka. Wyprowadzka - z pałacu prezydenckiego (Dilma Rousseff), a przeprowadzka - za kratki (Lula).




O tempora, o mores! - lamentuje (z wykrzyknikiem) redakcja "Bieżących". 
 
Na usta ciśnie się pytanie, dlaczego milczy legendarny Frasyniuk? Czy Lula nie związkowiec? Czy Lula przy Lechu to pies?
I dlaczego w obronie poniewieranej Dilmy Rousseff, córki bułgarskiego emigranta i wnuczki starozakonnej babki, nie stoi i nie zająknie się nawet Adam Michnik?



Tłuszcz zacofany i tłustość oświecona

Tłuste tłustemu nierówne!
Wielki Post się kończy, a wraz z nim okazja do potępienia jednego tłuszczu i pochwały dla drugiego.
"Bieżące" rzucają się więc na okazję i (za paczaizmem.pl) obrazkowo przeciwstawiają tradycyjny, ciemnogrodzki Tłusty Czwartek - nowoczesnej, oświeconej tłustej Środzie.




Jojne Jakow i cham, czy tylko cham?

Są ludzie, na przykład red. Maurycy, którzy uważają Zbigniewa Hołdysa za tłuste bydlę, które powinno być pokazywane wyłącznie w ZOO, z tabliczką bardziej kompletną (istnieje strona internetowa, która nazwisko artysty uzupełnia o "Jojne Jakow"). 
 
Osobiście nie poddam krytyce opinii red. Maurycego, bo chodzi o gust, a dziecko wie, że de gustibus non est disputandum. Co mi nie przeszkadza wyznać, że Hołdysa w trakcie jedzenia widzieć bym sobie nie życzył. 
W kwestii "Jojne Jakow" nie czuję się kompetentny, bo nigdy nie odczułem skłonności do zaglądania Hołdysowi do papierów czy rozporka.

Co jednak wiem na pewno, to to, że powinien się nim zainteresować prokurator. Naturalnie, jeśli Hołdys rzeczywiście wypowiedział słowa, które można odnaleźć w artykule "Hołdys o Kaczyńskim: Ponury CH*J! Parszywy posraniec!":
Zbigniew Hołdys, były muzyk zespołu Perfect, słynący z ostrego języka i tego, że ma dużo do powiedzenia na każdy temat, skomentował we wpisie na swoim publicznie dostępnym profilu kampanię Jarosława Kaczyńskiego (poprzez zdjęcie) przedstawiające puste haki wiszące w szafie zamiast wieszaków, (które) Hołdys podpisał: Widok z szafy Jarosława Kaczyńskiego. Ponurego średniowiecznego chuja.
A dalej:
Żaden ubek znany mi z imienia i nazwiska nie narobił tyle gnoju w relacjach między Polakami, co ten posraniec. Najbardziej parszywa postać, jaką pamiętam, a pamiętam nawet Władka Gomułkę dobrze. Powinno się go wpakować do Wastoka i wystrzelić w kosmos bez możliwości powrotu kiedykolwiek.


 




Pytanie: Czy każdy człowiek, który tak, jak Hołdys, do liceum wyłącznie "uczęszczał", a potem robił za urzędnika w Zakładzie Technologii Spirytusu i Drożdży, musi mieć wygląd i maniery niekoszernego zwierzęcia, które uciekło z chlewni, omijając prysznic?



 

"My, żydokomuna!"

Dzięki Frondzie dowiedziałem się, że, cyt. "Hartman dokonał coming-out'u i pokazał Urbana".
Pofatygowałem się na blog Hartmana i znalazłem wyznanie "My, żydokomuna!"
zaczynające się następującym czyrakiem, który, w zamiarze autora, miał być wykwitem jego humoru:
"My, żydokomuna, dzieci rozśpiewanych chasydów, biednych krawców, bogatych bankierów i podłych ubeków, pamiętamy naszych żydowskich przodków i nie wypieramy się ich, ale chcemy innego świata niż ten, w którym żyli i który tworzyli. Świata bez strachu, nienawiści, ciemnoty i nędzy."
Wielka mi nowina, panie Hartman!
Red. Wkurzak wziął się za liczenie i stwierdził, że 14 pierwszych słów - to czysta prawda, oraz że wszystko, co następuje po słowie "przodków", może pan recytować w ucho temu, co siedzi na zdjęciu tyłkiem do pana. Obudzi go pan i ewentualnie rozbawi.



Co do mnie, to resztę tekstu sobie darowałem, ale bliska mi jest myśl, że jeśli ktoś oddał się lekturze słowo po słowie, to po przeczytaniu ostatniej inwokacji "Faszyści wszystkich narodów, strzeżcie się „żydokomuny” wszech nacji i krajów!", oddali od komputera dzieci i wypowie kilka brzydkich wyrazów. A mnie uzna za proroka wprawdzie niedrogiego, ale skutecznego.



Holocaust w prasie zagranicznej

Onet oparł się na gazecie The Telegraph i w rubryce "Prasa zagraniczna" wyprodukował tekst pt."Przetrwali Holocaust, a teraz żyją w skrajnej nędzy".

Kurna! - wykazał oburzenie red. Wkurzak - to taki Hartman nie mógłby się tym zająć?

Popatrzmy co wywołało (nieco fałszywe) oburzenie redaktora Jerzego:
Pokolenie, które przetrwało nazistowską zagładę, ostatnie lata życia spędza w skrajnej nędzy, walcząc z głodem, zimnem i bezdomnością.
Isaac stąpa powoli, rozgarniając sobie ścieżkę wśród stert gnijących gazet i rozkładających się śmieci, piętrzących się w jego kuchni. Choć to zimny styczeń, ma na nogach sandały. Isaac przedziera się do łazienki, gdzie czeka na niego wanna bez ciepłej wody i niewielki zlew, czarny od brudu i pleśni.
W popadającym w ruinę mieszkaniu w mieście Ramat Gan pod Tel Awiwem nie ma kuchenki, dlatego 79-letni mężczyzna żywi się głównie czipsami, surowymi warzywami i zupkami w proszku, które zalewa wrzątkiem z czajnika elektrycznego.
Na pierwszy rzut oka i wyobraźni, z Isaaca jest brudas i niechluj (mógłby wydrapać pleśń ze zlewu). Ale na co poszły pieniądze, których zbiórką (niech Czytelnik wybaczy eufemizm) zajmuje się obrzezane plemię we wszystkich krajach świata, i to od 60 lat - tego redakcja "Bieżących" nie wie, wiedzieć nie będzie, a nawet wiedzieć nie chce, bo ma inne ulubione zajęcia.




wtorek, 8 marca 2016

Bieżące (30)



Przegląd wybuchów wulkanicznych,
krajowych i zagranicznych





Gdybym był królem, gdybym królem był ...










Ustawa "została zaskarżona przez posłów PO, PSL i Nowoczesnej, a także przez Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Krajową Radę Sądownictwa".

Ni mniej, ni więcej!

Redakcja "Bieżących" jednogłośnie żałuje, że Polska nie jest monarchią absolutną, oraz że ja, redaktor naczelny, nie jestem królem. Gdyby tak było, nie istniałby ani Trybunał Konstytucyjny, ani nic z powyższej listy. Rzepliński mógłby dołączyć fotografię do podania o stanowisko pierwszego sopranu w nadwornym chórze eunuchów, a Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego mogłaby się przyśnić Rzecznikowi Praw Obywatelskich, gdyby taki rzecznik u mnie istniał. Naturalnie pod warunkiem zgody ze strony Krajowej Rady Sądownictwa, której także by nie było.

Według "Bieżących", samo istnienie Trybunału Konstytucyjnego jako "organu powoływanego we współczesnych państwach prawnych do czuwania nad zgodnością z konstytucją tworzonych aktów prawnych" jest tak suwerennemu państwu potrzebne, jak psu piąta łapa, albo drugi organ.

Do tego wniosku skłonił mnie Éric Zemmour, jeden z najmądrzejszych ludzi we Francji, który dzisiaj rano, w radio RTL, skutecznie wcierał w podłogę ową instytucję, umożliwiającą rządzenie krajem jakimś osobnikom z nominacji. Wystarczy chwilowej władzy wypchać truchło Trybunału swoimi ludźmi i pozostawić szarego obywatela w przekonaniu, że w kraju rządzi parlament.

Stojący przy oknie red. Wkurzak przerwał nagle moje rozważania okrzykiem, że "suki z takim wielkim brzuchem, jak ta na chodniku, jeszcze nie widział". A mnie, jakoś tak automatycznie przyszło do głowy: "sama tego chciała, gdy jej rzecz dyndała". W sztuce Moliera stoi nieco inaczej: "sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało", stąd bezzwłocznie nadałem swojej myśli postać "na jaką cholerę i przez kogo daliśmy to sobie wcisnąć!".





To już Wałęsa Polsce nie wystarczy?








Piszcie o Światowych Dniach Młodzieży obiektywnie i tylko pozytywnie (sic!). Informacje, które przekażecie, nie mogą być krytyczne, bo to będzie szkodliwe dla naszego kraju.



  • Gazeta Wyborcza oblicza: "Zamiast planowanego miliona, ma pojawić się 2,5 mln osób z całego świata".
  • Min.Waszczykowski wyraża nadzieję: "Być może nie wszyscy zapowiedziani goście przybędą ze względu na bezpieczeństwo i kryzys emigracyjny".
  • Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski apeluje: "Niech mieszkańcy Krakowa pod koniec lipca wyjadą z miasta".
  • Duchowni nawołują: "Otwórzcie drzwi swoich mieszkań".
  • Papież Franciszek ogłasza: "Muzułmańska inwazja na Europę to fakt powszechnie uznany i że jeśli Europa chce przetrwać, to powinna przyjąć miliony nielegalnych migrantów przenikających przez jej granice. (...) Można mówić dziś o arabskiej inwazji. To społeczny fakt. (...) Jakże wiele inwazji doświadczyła Europa na przestrzeni swojej historii! Zawsze była jednak w stanie to przezwyciężyć, iść do przodu i wtedy okazywało się, że została wzbogacana poprzez wymianę międzykulturową. (...) Europie potrzeba „zdrowego sekularyzmu”, gdzie wszystkie religijne punkty widzenia są tolerowane i akceptowane."
  • Redakcja "Bieżących" kwituje: "Paranoja!"



 

Kamiński - jak głupi do sera




Rzeczpospolita: "Opozycja wyśmiewa autobiografię Kaczyńskiego". Mamy tu trzy elementy:

  • Opozycja: Tomczyk, Kamiński, Zembaczyński (Tomczyka i Zembaczyńskiego nie liczę, bo się nie liczą. Zostawiam Kamińskiego, bo Kamiński waży więcej, jest łysy, ma zawsze niewyraźną minę i trochę go szkoda;
  • wyśmiewa: nie wyśmiewa, bo żeby głupi mógł się śmiać do sera, potrzebny jest ser;
  • autobiografia Kaczyńskiego - dopiero będzie.








Panie Kamiński, na pana miejscu rechotałbym z większą ostrożnością, bo co będzie, jeśli w swojej autobiografii Prezes napisze, jak mu pan w przeszłości wyjadał z politycznych kalesonów.








A Wajda przetrwa?






Legendarny reżyser dodał, że zna legendarnego Wałęsę i że "mało go obchodzą mniej czy bardziej sfabrykowane dowody z przeszłości".

Dziwne, mieszkający w Łodzi "alzheimer", niejaki Chrabonszcz, emeryt, najpierw potwierdził opinię Wajdy, ale zaraz po tym, jak zapomniał, co potwierdził, tak nie może sobie przypomnieć.









Meller psuje powietrze, a Dziennik wciąga



Redakcja "Bieżących" Mellera nie zna i znać nie chce. Ale skoro der Dziennik w dziale Plotki rozdarł się olbrzymim tytułem "Meller o komentarzach na temat wypadku limuzyny prezydenta: Żyjemy w domu wariatów", to niesposób refleksji Mellera uniknąć.


W rzeczywistości facebookowy tekst Mellera jest geometrycznie mniejszy od dziennikowego tytułu i w całości brzmi:

Gdyby ktoś miał wątpliwości czy żyjemy w domu wariatów, oto najnowszy dowód. Samochód prezydencki ma kraksę. W normalnej rzeczywistości powinniśmy się wszyscy przejąć i oczekiwać wyjaśnień dotyczących funkcjonowania ochrony głowy państwa. A w naszym wariatkowie połowa widzi zamach, a połowa ma bekę.







Z tekstu wynika, że Meller żyje w domu wariatów, zwanym dalej "naszym wariatkowem".

"Bieżące" domyślają się, że chodzi o Polskę.
Domysły prywatne red. Wkurzaka idą dużo dalej. Red. Wkurzak jest pewien, że "pochodzący z zasymilowanej rodziny żydowskiej", Meller, syn Mellera i wnuk Mellera, "w życiu nie napisałby takiego chujowieńkiego komentarza, gdyby coś pieprznęło pod furą Michnika"

Wolność słowa w redakcji nie jest pojęciem próżnym, stąd cytat jest wierny. Tak co najmniej wierny, jak wierne jest każde resortowe dziecko wobec resortowego tatusia.





Pawiem narodów byłaś i papugą (Juliusz Słowacki)


Ale więcej już nie będziesz - zapowiedział kuzyn red. Wkurzaka, też Wkurzak, tyle że Antoni.

Kiedy Salvatore Ferragamo wyeksponował swój najnowszy model obuwia, Antoni Wkurzak opracował i przedstawił swój. Redakcja "Bieżących" uchyla się od komentarza i pozostawia oba modele opinii Czytelników.