Wiadomości nadlatują i odlatują, kiedy chcą, kiedy chcą, kiedy chcą...
Jak wiatr, to z południa, to z północy...

poniedziałek, 18 lipca 2016

Bieżące (39)





Przegląd wybuchów wulkanicznych,

krajowych i zagranicznych







Nicea




Kto sieje multi-kulti, ten zbiera multi-problemy.




Redakcja "Bieżących" wzięła udział w tzw. żywej dyskusji w Klubie Kolonialnym Papugi Orinoko i wszystko tam zostało powiedziane. Nie pożałuje, kto zajrzy do sprawozdania. Jako motto ma ono pogróżkę ISIS: "To, co nadchodzi, będzie jeszcze gorsze".
 
Jeśli w Unii Europejskiej nie dojdzie do zmian o jakich się prorokom nie śniło, to jej przyszłość będzie czarna. Na razie "Europa" policyjnie zwalcza rozum, przejawiający się w "języku nienawiści". 
Jaskrawo świeci tu wieczna aktualność ormiańskiego przysłowia "Konia temu, kto mówi prawdę - aby powiedział i uciekł".



Niemiecki kotoradar bierze udział w wykrywaniu języka nienawiści







Dobry news dla jawnych modernistów i ukrytych masonów




Rocznie wyświęca się we Francji 100 księży, a umiera ich 800. Zarówno redakcja "Bieżących", jak i bliski jej dziennik internetowy Médias-Presse-Info, przypisują tę sytuację dechrystianizacji, z jaką mamy do czynienia od czasu Soboru Watykańskiego II.
 













Red. Jerzy Wkurzak uważa, że jeśli nie uda się masowo ochrzcić i zatrudnić muzułmańskich imamów, to trzeba będzie "poszukać wśród babów". Zacząć od Sióstr Sybarytek, a skończyć na ascetycznych paniusiach-księżusiach (schizma w drodze):









Niedobry news dla jawnych modernistów i ukrytych masonów



Prosić gejów o wybaczenie? Niech Bóg nas uchowa przed poprawnością polityczną - zawołał kardynał południowo-afrykański Wilfrid Fox Napier.
 











Czy uszy postępowego papieża Franciszka zrobiły się w tym momencie czerwone, nie potrafię powiedzieć. Głównie dlatego, że nie wiem. Zmienić kolor jednak powinny (patrz notatka "Z życia i twórczości papieża Franciszka..."), z 38 numeru "Bieżących".









A teraz deserek dla modernistów, czyli hop siup albo bociana dziobał szpak:



Oto papież Franciszek broni doktryny Lutra i powiada, że "Marcin Luter się w tej ważnej sprawie nie pomylił".












Gdyby papieżowi chodziło o stosunek Lutra do handlu odpustami, klawiatura "Bieżących" ani by drgnęła, ale niestety - głowa Kościoła skoncentrowała się na "usprawiedliwieniu przez wiarę". Przypomnę, że w tej sprawie Luter do tego stopnia odciął się od nauczania katolickiego, że machnięciem ręki odrzucał każdą próbę przyznawania dobrym uczynkom jakiegokolwiek znaczenia w akcie zbawienia.

Strach pomyśleć, z czym aktualny papież przyjedzie do Krakowa; w każdym razie, parę wieków temu, byłby sądzony przez Świętą Inkwizycję (słusznie!) i prawdopodobnie posadzony na stosie (niesłusznie! - wszak istnieją kary łagodniejsze).
  

Dla równowagi, informacje na temat samobójstwa Lutra znajdzie czytelnik "Bieżących" w artykule "Samobójstwo Lutra" (Le suicide de Luther).











Biskup Chavolla autorem młota na sodomitów



Fantastyczny "młot na sodomitów" skonstruował meksykański biskup Francisco Chavolla z diecezji Toluca.  







Młot zawiera się w propozycji doświadczenia naukowego w kwestii praktyk homoseksualnych:

Zaproście mężczyzn i kobiet na jedną bezludną wyspę, a na drugą samych mężczyzn. Po 20, 30, 40 latach stwierdzicie, że na wyspie męskiej zostało przy życiu tylko paru staruchów, podczas gdy po wyspie męsko-kobiecej biegają dzieci.

Nie pytaliśmy religii, tylko naturę. I to ona odpowiedziała.



















A poza tym biskup Chavolla przypomniał, że Bóg stworzył Adama i Ewę, a nie dwóch Adamów i dwie Ewy.














Żyłka pękła?




Od 11 lipca,na mocy rządowego dekretu, francuskimi żyłami może płynąć krew homoseksualistów.



Ze względów sanitarnych, od 1983 r. obowiązywał zakaz pobierania krwi od sodomitów, ale teraz Francją rządzą socjaliści i nic już nie jest, jak było.



Potencjalni dawcy
Okrzyki triumfu ugrupowań LGBT pomieszały się ze zgorszonym wyciem - oto w dekrecie znajdują się takie okrucieństwa i elementy poniżające homoseksualistów, jak wymóg abstynencji płciowej w ciągu ostatnich 12 miesięcy (kto i jak sprawdzi?) oraz - w przypadku poboru plazmy - niedopuszczalne żądanie, aby plazmodawca miał w ciągu ostatnich 4 miesięcy tylko jednego stałego partnera. 
 

Niech jednak sodomici śpią spokojnie - pani minister obiecała, że ryzyko zostanie zbadane i być może już od wiosny 2017 przeżycia płciowe homoseksualistów odzyskają pełnię piękna.







Kanada, pachnąca Kanada



Arkady Fiedler dał swojej książce tytuł "Kanada pachnąca żywicą". 
Do "Bieżących" doleciał jednak inny zapach i redakcyjne okna musiały pozostać długo otwarte. Ponoć każdy naród ma takiego prezydenta, na jakiego zasługuje, ale każdy, kto zna listę polskich prezydentów od 1989 r. wie, że powiedzonko to jest dziurawe jak durszlak, by nie powiedzieć gówno w***arte (jeśli nieprecyzyjnie umieściłem gwiazdki, niech Czytelnik ograniczy się do wzniesienia oczu do nieba).

Co do Kanadyjczyków, to pozostanę okrutny i powtórzę, że każdy naród ma, na co zasługuje, bo też Justina Trudeau na prezia wybrali, a przecież zarówno on, jak i jego papcio, nieznani opinii publicznej nie byli.



Justin Trudeau tak oto lazł w tym roku na czele parady Gaypride (w towarzystwie burmistrza Toronto Johna Tory i premierki Ontario, jawnej lesbijki Kathleen Wynne):




Po paradzie cała trójka uczestniczyła w mszy pod gołym niebem, w dzielnicy gejowskiej. Jeśli była to msza katolicka, to ja na to: (xxxxx xxć) .






Fryzjergate




Francuskie sieci społecznościowe rozszalały się, a autorzy prześmiewnych tekstów zamówili nowe samochody. Okazało się, że Olivier B., osobisty fryzjer prezydenta, zarabia miesięcznie 9 895 €, czyli tyle, ile minister.

Lewy obrazek z tryptyku ujawnia, że włosów François Hollande za wiele nie ma, ale dwa pozostałe fragmenty pokazują, co może nawet z takiego materiału zrobić zawodowiec.





Sercu Francuzów ich aktualny prezydent drogi nie jest, za to kieszeni... drogi wciąż jeszcze.


A może jednak tak?







piątek, 1 lipca 2016

Bieżące (38)




Przegląd wybuchów wulkanicznych, 
krajowych i zagranicznych






Brexit



Obrazek mógłby się obyć bez komentarza, ale w cieniu historycznych wydarzeń coś się rusza i jak tam nie zerknąć! 

Oto Jarosław Kaczyński chce, "by było drugie referendum w Wielkiej Brytanii". Chcieć można, ale czy, podważając legalność brytyjskiego referendum, Prezes nie podważa przy okazji ważności wszystkich, a więc i polskich wyborów?

Od komucha Romana Werfela pochodzi sławne "ja rzucam myśl, a wy go łapcie". Z tych łapci red. Jerzy Wkurzak wyciągnął wniosek, że kto zbyt łatwo rzuca myślą, może się w łapciach znaleźć. Reszta redakcji "Bieżących" nie mogła nie przytaknąć.

Jeszcze George Soros, nie dokończył proroctwa, że "rozpad Unii Europejskiej jest w praktyce nieuchronny", jak Aleksander Smolar wystawił na światło dzienne swój sen, że oto  "otwiera się bezdenna niepewność co do losów Europy".

Raz jeszcze potwierdza się opinia, że jak Żyd w Europie kichnie, to zza oceanu dobiega "na zdrowie!". Kichanie w tym środowisku przybrało zresztą charakter epidemiczny. Zacytuję komisarza europejskiego Pierre'a Moscovici, który jął ostatnio dywagować: "O ile jest pewne, że większość mieszkańców naszego kontynentu jest, powiedzmy, religii chrześcijańskiej lub należy do kultury chrześcijańskiej, w chrześcijańskie korzenie Europy nie wierzę". Co też francuski tygodnik Minute skomentował w numerze z 13 maja słowami: "Dla komisarza europejskiego te korzenie są pewnie Bantu".

Und da liegt der Hund begraben, doda ze swojej strony redakcja "Bieżących", popisując się znajomością języka, który będzie obowiązywał w nadchodzącej IV Rzeszy.

Causa locuta, Roma finita?


Najwyższy czas, aby rozeszła się po kręgach katolickich i turystycznych wiadomość, że Rzym jest w rękach islamistów. Wyznał to przed włoskim żurnalistą brodaty osobnik o nazwisku Saydawi Hamid, a rewelacji postanowił nie ukrywać najpierw włoski dziennik il Giornale it, a za nim francuskie Médias-Presse-Info, które artykułowi nadało tytuł "Jesteśmy prawdziwymi islamistami i już podbiliśmy Rzym".






Widoczny na obrazku Saydawi Hamid jest duchowym przewodnikiem włoskiej gałęzi Tabligh Eddawa, ruchu misjonarzy islamskich zdzierających gardła od prawie stu lat. 

Apetyczny brodacz niczego nie owija w wielbłądzią skórę:
"Rzym jest już muzułmański. Dowodem naszego podboju jest fakt, że mamy w Rzymie największy meczet w Europie, w nasze święta modlimy się na placach publicznych, a w całości mamy w Rzymie 10 meczetów. Chodzę sobie po mieście w moim muzułmańskim stroju i nikt nigdy mnie źle nie potraktował. A dzieje się tak, bo ramiona Włochów są wobec islamu otwarte" (...) Islam (a nie chrześcijaństwo) jest naturalną religią ludzkości".
Czy w najbliższy Wielki Czwartek Saydawi zjawi się w Watykanie i wyciągnie kopyta do mycia, redakcja "Bieżących" pojęcia nie ma, ale, w razie pozytywnej reakcji ze strony papieża, objawów zaskoczenia nie okaże.



Jeszcze jedno "kłamstwo oświęcimskie"



Okazało się, że Joseph Hirt, były więzień Auschwitz, sam siebie wymyślił. A tak dobrze mu szło. Amerykańskie szkoły, uniwersytety i telewizja nie mogły się bez niego obejść. Przez dziesiątki lat 91-letni Hirt dawał w Stanach konferencje z zakresu Holocaustu i opowiadał, jak jego "28 kilogramowy pokryty skórą szkielet" skutecznie z obozu uciekł.


Został jednak ostatnio przyszpilony przez wścibską świnię w postaci turyńskiego profesora, Andrew Reid'a, który polazł słuchać go w Nowym Jorku i nie dość żodkrył, że obozowy numer został na męczennika naniesiony byle jak, to jeszcze wykrył, że wytatuowana na nim liczba porządkowa należała do Polaka, który przybył do Auschwitz dwa lata po tym, jak Hirt uciekł.

Tego rodzaju oświęcimskich i pozaoświęcimskich kłamstw dziwnie się w ostatnich 70 latach namnożyło.
Redakcja "Bieżących" mówi im zdecydowane NIE!




Z życia i twórczości papieża Franciszka...


Kiedy muzułmanin zabija w Orlando homoseksualistów, przepraszać powininni katolicy.



Niech Czytelnik przetrze oczy i okulary - najpierw zadeklarował to "wielki promotor homoseksualizmu", niemiecki kardynał Reinhard Marx, a potem wyjąkał papież Franciszek, w ramach swojej konferencji prasowej po powrocie z Armenii.
 





Papież poszedł zresztą dalej i podał całą listę rzeczy, za które Kościół, mimo starań Jana Pawła II, nie zdążył jeszcze przeprosić (patrz wideo od 38'38).


Więcej w Médias-Presse-Info, w artykule:  "Według papieża Franciszka,chrześcijanie powinni prosić o wybaczenie za masakrę w Orlando" (Selon le pape François, les chrétiens devraient demander pardon pour la tuerie d’Orlando !)
















Poseł Tarczyński łatwo zaprasza



Powszechne zgorszenie leje się po mediach z powodu twittowego zaproszenia, jakie poseł PiS, Dominik Tarczyński, wystosował do Lecha Wałęsy. 




(Znalezione w sieci)
Okazuje się, że Dominik zaprosił Lecha w związku z jego uprzejmą zapowiedzią:
"Dziś możemy tylko powiedzieć jedną jeszcze rzecz: kochani, którzy widzicie, że ten układ łamie prawo, i wy od nich otrzymujecie stanowiska, zapamiętajcie: to się skończy i wytniemy was, z korzeniami wyrwiemy od sołtysa do ministra."
Kto chce, niech się treścią twitta ("Zapraszam Cię na solo bydlaku!") gorszy. O tekście zaproszenia decyduje jednak zapraszający, a adresat zawsze ma prawo nie skorzystać i zostać w domu, żeby sobie pograć w warcaby z komputerem.

Pozostaje kwestia: czy szanujący się poseł może zapraszać byle kogo? 
Tu redakcja "Bieżących" wyraża wobec postępku Tarczyńskiego dezaprobatę - nie dość bowiem, że rekordzistę świata w skoku (przez stoczniowy płot) Tarczyński zaprosił, to go jeszcze zaprosił na "solo".

O tempora, o mores! 

Czy te uszy mogą kłamać, chyba nie


Renata Kim rozmawia w Newsweeku ze Szczuką: "Stop Aborcji? Szczuka: Mroki średniowiecza, barbarzyństwo". 
Mniejsza o dziwnie postarzałą Szczukę, która w wywiadzie rzęzi "Będziemy zbierać zwłoki kobiet, będziemy czekać aż będzie ustawało tętno?". Gdybym miał interesować się wszystkimi, którzy w mediach mówią i piszą, miałbym łeb wypełniony mokrą gąbką jak Kazia, ale tym razem, kiedy po raz pierwszy widzę i słyszę agresywną Renatę Kim, zadaję sobie doraźne pytanie kim jest Kim?

 

Z jej internetowych zwierzeń wynika, że jest protestantką, która "bezpieczny swojski dom znalazła w parafii ewangelicko-reformowanej, gdzie kazanie trafia wprost do serca, ale i każe się zastanowić".


Informacja trafiła mi do serca, ale na zastanawianie się nie mam czasu.



Wspomnę tylko, że jakoś tak, sam nie wiem dlaczego, przypomniał mi się przedwojenny dialog sędziego z podsądnym:
- Nazwisko?
- Blumenkranz.
- Imię?
- Moryc.
- Wyznanie?
- Rzymski katolik.
- A poprzednie?
- Oj, pan sędzia będzie się śmiał: protestant.