Wiadomości nadlatują i odlatują, kiedy chcą, kiedy chcą, kiedy chcą...
Jak wiatr, to z południa, to z północy...

sobota, 17 grudnia 2016

Bieżące (47)



Przegląd wybuchów wulkanicznych,
krajowych i zagranicznych




Seksrabin pod kluczem oraz do czego służą goje

 
rabin Eliezer Berland
Na naszych oczach sprawiedliwości staje się powoli zadość. Klient światowej telewizorni był dotąd przekonany, że monopol na pedofilię i pozostałe zboczenia zagwarantował sobie Kościół Katolicki. 
Ach, jak to dobrze robiło dla biznesu reklam telewizyjnych - wystarczyło wyciągnąć ze spluwaczki nową aferę z gojem w sutannie i widz łykał 8 minut ogłoszeń ze strachu, że jeśli pójdzie sikać, to coś przegapi.

Aż pojawił się w mediach sławny rabin chasydyczny Eliezer Berland i nie tylko dał się schwytać izraelskim organom sprawiedliwości, ale uczynił to w Johannesburgu, w pełnym świetle reflektorów, po wieloletnim, spektakularnym pościgu przez wiele krajów.

Dowody były silne i rabinowi w sądzie nie pozostawało nic więcej, jak przyznać się i żałować. Red. Wkurzak wyznał, że z takim natężeniem żałować by nie potrafił. Nawet, gdyby trenował przez rok i miał za coacha prezia Kwaśniewskiego, co za Jedwabne przepraszał jak nikt przed nim i po nim.

"Zgodnie z Biblią, zasługuję na ukamienowanie" - wydzierał się Izraelita Berland i obiecywał, że już nigdy nie pozwoli sobie na kontakty z kobietami (tym razem nie tylko red. Wkurzak, ale i nikt z redakcji "Bieżących" na takie oświadczenie by się nie zdobył).
78-letni ortodoks wprawdzie nie psuł starozakonnej dziatwy, ale dopadał niewieście usta bez zgody właścicielek i nieprzystojnie się o niewiasty ocierał - toteż poszedł siedzieć na 18 miesięcy.

W materiale agencji RT, można też znaleźć link do artykułu "Izrael - szkoła strachu: dzieci żydów ortodoksów gwałcone przez profesorów" i na tym osiągnięcia starozakonnych duchownych się nie kończą - oto armia Izraela wybrała na swojego głównego rabina osobnika, który w przeszłości dawał do zrozumienia, że Tora upoważnia żydowskich żołnierzy do gwałcenia nieżydowskich kobiet.

I jak tu nie dorzucić informacji zdolnej wprawić w zdumienie miliardy gojów. Oto "wielki rabin" sefaradzki Yitzhak Yosef uprzejmie twierdzi, że "nie-Żydzi mogą mieszkać w Izraelu wyłącznie pod warunkiem, że poddadzą się siedmiu prawom judaizmu i że będą Żydom służyć".

Tatuś tego geniusza, niejaki Ovadia Yosef, był w tolerancji jeszcze mocniejszy, bo - bez najmniejszej obawy, że skończy w klatce na którejś z bram - twierdził, że "jeśli goje mają prawo żyć, to tylko po to, aby mogli służ narodowi żydowskiemu".

Jestem przekonany, że jeśli w tych sprawach nie rozdarła się jeszcze redakcja Wyborczej w wielkim komplecie i reszta cadyków, wynajmujących za darmo polskie obywatelstwo, to tylko dlatego, że mają ostatnio dużo przewidzianych i nieprzewidzianych zajęć.





Aleppo - Obama, Putin i Lewandowski Janusz

 


 





Amerykanie oskarżają Rosję o blokowanie pomocy dla Aleppo, a ONZ i Czerwony Krzyż przeciwnie - rosyjskie wysiłki wychwalają.

Ostatnio nic się Obamie w prezydencie Rosji nie podoba. Według tego, co pisze LE FIGARO.fr, Obama uważa, że Putin tak cyber-atakował Amerykanów, że stracili rozum i wybrali Trumpa na prezydenta.

(Niech w tym momencie czytelnik zawoła do komputera żonę, bo warto.) 
Otóż, wciąż według Le Figaro, Obama głosi, że "Rosja, to kraj mniejszy i słabszy od Stanów Zjednoczonych, że Rosja nie produkuje niczego, co ktokolwiek chciałby kupić, z wyjątkiem ropy, gazu i broni, oraz że Rosjanie niczego nie są w stanie wymyśl".

Rosjanie "nie są w stanie niczego wymyślić"! 
Tak? A na przykład ich podejście do terroryzmu, to pies? 
Obama terrorystów uzbrajał, a Putin przeciwnie - nie tylko rozbrajał, ale kierował się przy tym zasadą:



Redakcja "Bieżących" jest w sprawie terroryzmu islamskiego tego samego zdania co Władimir Władimirowicz. Niewykluczone, że nasze zdanie podziela Angela Merkel:






Prawie z ostatniej chwili:




Red. Wkurzak przyleciał do mnie z krzykiem, że jakiś Jojne Lewandowski drze się w Brukseli, żeby parlament europejski nie patrzył na Aleppo, tylko na kamienice w Warszawie.

- Panie Jurku - zwróciłem się do zdolnego, acz młodego żurnalisty - nie Jojne, tylko Janusz. Z nazwiskiem daje to "Janusz Lewandowski". Ewentualnie "Aaron Langman". Ale czy można wszystkiemu, co lata po sieci, wierzyć? 
A poza tym, panie Jurku - kontynuowałem - gdyby temu, jak mu tam, Lewandowskiemu, chodziło wyłącznie o kamienice, to wystarczyłoby nazwać go durniem. Tymczasem ten kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski pozwolił sobie na antypolski donos: "Parlament jest w gorączce wyborczej. Patrzy na Aleppo, a powinien patrzeć na ulice Warszawy".

Ze względu na dobre obyczaje wypada, abym na tym urwał relację z dalszej części rozmowy. Wspomnę tylko, że nie zgodziłem się z, nie pamiętam już czyim, poglądem, że jak ktoś ma gębę szczura, to ma i szczurzy charakter. 
A co do samej gęby, to owszem - szczury posiadają wąsy, ale nie łysieją, tylko linieją.




Palec na pulsie opozycji

 
Jak podaje Onet, w Sejmie "doszło do burzy", podczas gdy na zewnątrz - "tłum krzyczał: wolne media".


Oto, kolejno, obrazek burzy i portret tłumu:

Burza !!!


Tłum przed Sejmem (Tomasz Gzell, PAP)

Sejm przeniósł się do Sali Kolumnowej, gdzie spokojnie uchwalił m.in. ustawę dezubekizacyjną. Opozycja wewnątrz Sejmu nałapała się żylaków, a na zewnątrz - wilka.

Mokry sen Petru i Schetyny

Podsumowując, próba powtórzenia "nocnej zmiany" skończyła się na tym, co widać na meteorologicznym obrazku. Z tym, że nie powinno być "piździ", tylko "śmierdzi".




Śmieszność nie zabija, czyli Chodorkowski rycerzem


Chodorkowski - rycerz wolności 

 





Tak, jak Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego nie ma nic wspólnego z Kazimierzem Pułaskim, tak korzenny oligarcha Michaił Chodorkowski - z rycerstwem. 

Fotografia pokazuje kogoś w rodzaju starszego księgowego, którego ostrzeżono, że obiekt, który ma wyciągnąć z pochwy i trzymać, jest miejscami ostry.

Ciekawa ta fundacja. Jej nagrodą uhonorowani zostali:
  • Władysław Bartoszewski
  • Norman Davies
  • Lech Wałęsa
  • Aleksander Kwaśniewski
  • Bernard Kouchner
  • Mikheil Saakashvili
  • Radek Sikorski
  • itp.

Tak? 
No to z gniewem zapytamy:
A czy Michnik to pies?!
A czy Geremek nie zdążył wyciągnąć swojego insygnium z pochwy?!
A dlaczego Henryce Krzywonos nie dane było pokazać do kamery głowni i pochwy?!

W grobie się Pułaski od tej nominacji Chodorkowskiego nie przewróci, ale co się uśmieje!...




Islam w komży, czyli z Życia Posoborowia, c.d.

Przyzwyczailiśmy się w najnowszym Kościele do ministrantów dziewcząt, do bosonogich tancerek liturgicznych, do księży odprawiających msze z czerwonymi nosami clownów, do wymian smarków i brodawek w ramach tzw. znaku pokoju, do całowania przez papieża Franciszka dolnych kończyn muzułmanom i kobitkom, do prób nadania sodomii certyfikatu normalności, do zdejmowania krzyża, ilekroć krzyż komuś przeszkadza, do obłapiania się z heretykami, masonami i talmudystami, ale młody muzułmanin, służący do papieskiej mszy w Bazylice św. Piotra - to nowość.

Dowód: 
 

Issam El Jyad, ministrant

A oto skrócone CV Issama El Jyad: 34 letni Marokańczyk, imigrant, skazany za różne wykroczenia, między innymi za agresję seksualną młodej kobiety.

Doktryna katolicka powiada: "Niewierni i heretycy mogą nie tylko biernie wysłuchiwać kazań zawierających Słowo Boże, ale również brać pasywnie udział w innych nabożeństwach. Nie mogą jednak brać w nich udziału aktywnie, poniewać mogłoby to być słusznie poczytane za znak religijnej jedności" (RP Merkelbach).

Tymczasem Issam służył przy oltarzu papieżowi Franciszkowi, nosił na grzbiecie przybranie liturgiczne, pomagał ubierać się papieżowi i powierzono mu czynność mycia papieskich rąk.
A przy okazji Issam dał głos: "Jeśli papieże modlą się w meczetach, dlaczego ja nie miałbym robić tego samego w Watykanie? Pozostaję wciąż muzułmaninem, ale w sumie możemy się modlić jedni za drugich i za pokój na świecie. Co też w tę niedzielę zrobiłem."




Srebrniki? Szekle?




 


17 stycznia 2016 papież Franciszek udał się do rzymskiej synagogi.

O tej papieskiej peregrynacji Francesca de Villasmundo pisała tak:

Ta wizyta to jeszcze jeden krok wstecz w kwestii prymatu duchowego nad światem i ludźmi. Przygotowana przez gminę żydowską Rzymu i służby papieskie, stała się odbiciem zmian w stosunkach żydowsko-katolickich, i to zmian zdecydowanie na korzyść żydów. W poprzedzającym wizytę wywiadzie udzielonym dziennikowi Haaretz, wielki rabin Rzymu skierował pod adresem papieża jasne przesłanie: oto katolikom powinno się zabronić prób nawracania żydów. I w dodatku, według rabina, to papież powinien przekazać tę wiadomość całemu światu. W ten sposób zostanie wprowadzona do katolickiej praktyki nowa doktryna, zawarta w dokumencie teologicznym Nostra Aetate, która została zresztą wzmocniona przez inny dokument teologiczny wyciągnięty ostatnio z piwnic Watykanu, który już 50 lat temu stanowił, że Kościół Katolicki nie powinien wykazywać żadnej aktywności misjonarskiej w stosunku do żydów.
Watykan utrzymuje - ciągnął rabin - że żydzi pozostają narodem wybranym, nawet jeśli nie wierzymy w Jezusa, i że wciąż odgrywamy rolę w tym, co katolicy nazywają zbawieniem. Oznacza to w praktyce, że żydzi nie potrzebują nawrócenia, a judaizm jest częścią katolickiego systemu religijnego i powinien być szanowany.
Krótko mówiąc, rabin di Segni żąda, aby papież głosił światu nową wizję religijną żydów, która katolicka nie jest.
Przepraszanie i ustępstwa ze strony posoborowych papieży nigdy nie będą wystarczające; trzeba ich coraz więcej, aby w końcu całkowicie zanikła mała resztka doktryny katolickiej, która się dotąd uchowała w obozie zagłady, jakim jest posoborowy Kościół.

Kto zechce, pomedytuje. A potem poszuka ścisłej definicji pojęcia "apostazja" i jej przykładów historycznych. Albo prościej - przypomni sobie pojęcie "zdrada". Niech jednak śpi spokojnie - na razie nie ma obowiązku poddania się obrzezaniu.

rabin di Segni



* * *

I tak nad "Bieżącymi nr 47" zawisł cień, brudnawy i przygnębiający.
Zrobi nam się lżej, jeśli zajrzymy do katalogu sportów dla kobiet:



Postępowe sporty dla dam w każdym wieku (7)


One słabe, one małe...

Red. Wkurzak uparł się, żebym w charakterze komentarza zamieścił jego cztery  niezupełnie zrozumiałe linijki. "Ząb, zupa, dąb" - westchnąłem i wstawiam:

Pachnie potem i czymś jeszcze,
niby w każdej - wdzięku kupa,
lecz pytanie mam złowieszcze:
gdzie zycuchy i gdzie zupa?

piątek, 18 listopada 2016

Bieżące (46)



Przegląd wybuchów wulkanicznych,
krajowych i zagranicznych




Marxizm w Ziemi Świętej



Widoczna wyżej z lekka sprośna gęba należy do kard. Reinharda Marxa. Zamieszczam jego konterfekt, aby czytelnik "Bieżących" łatwiej zdał sobie sprawę z okoliczności wycieczki do Jerozolimy, jaką ten przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec przedsięwziął w towarzystwie swojego protestanckiego odpowiednika, niejakiego Heinricha Bedford-Strohma.

Na miejscu, podczas zwiedzania Wzgórza Świątynnego i Ściany Płaczu, zostali oni poproszeni o zdjęcie krzyży, "gdyż symbole chrześcijaństwa mogłyby stanowić poważną prowokację, zwłaszcza dla wyznawców Allaha".

I co w odpowiedzi zrobili obaj książęta niemieckich kościołów, nie tylko wypełniający swoje kapłańskie posłannictwo, ale również z niego żyjący, zgodnie z zaszeregowaniem? Czy strzepali pył z sandałów i z wielkim krzykiem opuścili "święte" miejsca, czy nadstawili gardła do poderżnięcia, czy dali się ukamienować?...

Aber nein, mein Herr, nichts Ähnliches - potulnie schowali krzyże i jakie szczęście dla nas, a pech dla fotografów, że nie poproszono ich o zrzucenie spodni!


Oto słowa Ewangelii według św. Łukasza:  
"Jezus powiedział do swoich uczniów:
Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu na szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych."

Do Marxa trzeba byłoby podczepić dwa kamienie - tak bestia tłusta.





Dziurawa jest niemiecka Arka



Skąd wiadomo, że tyle? - Z urzędu podatkowego; kościoły są w Niemczech utrzymywane z podatku kościelnego. 
 

Das geht zu weit!  (To juz idzie za daleko!)


Czy katolicy niemieccy, zamiast skakać do wody, nie powinni raczej wyrzucić za burtę Marxa et consortes?





Papież u heretyków


"Franciszek w Lund u Lutra: dzień złowróżbny" (François à Lund chez Luther : un jour funeste) - tak tytułuje swój artykuł prof. Roberto de Mattei na francuskiej stronie Bractwa Św. Piusa X.









Podpis na fotografii wyjaśnia, że papież Franciszek właśnie pozdrawia Antje Jackelen, szwedzką "biskupkę" luterańską. 
Wyraz twarzy biskupki koresponduje prawdopodobnie z grymasem na twarzy Franciszka. 

Modernizm i herezja tak ze sobą harmonizują, że na pytanie, które z nich jest papieżem, da się poprawnie odpowiedzieć wyłącznie dzięki białej mycce na jego głowie.



Gay Pride Sztokholm 2013 - biskupka Eva Brunne z "żoną"

Reportaż ze do Szwecji zachwyciłby kościelnych postępowców jeszcze silniej, gdyby naprzeciw papieża wylazła biskupka Sztokholmu, notoryczna lesbijka Eva Brunne.








Ostatnim wyczynem tej niewiasty o urodzie samicy łosia, była oficjalna propozycja, żeby w jej diecezji usunąć krzyże i zastąpić je drogowskazami na Mekkę.
Tym razem nie wytrzymali jej bracia w wierze, których grupę, w przezabawnych religijnych strojach regionalnych, można ujrzeć poniżej:




Ostatnie zdjęcie papieża Franciszka w Szwecji świadomie umieszczam na końcu notatki, tak aby on sam mógł swobodnie zerknąć ku górze, gdzie jest o nim więcej, acz ciągle za mało:
 







A zębów coraz mniej


Czy to początek buntu przeciwko papieżowi?- niepokoi się w Obłudniku Powszechnym wypróbowany modernista ks. Boniecki. Natychmiast jednak się uspokaja, bo jakkolwiek dokument "Deklaracja wierności niezmiennemu nauczaniu Kościoła o małżeństwie i zawsze obowiązującej jego dyscyplinie"  (podpisany "przez trzech kardynałów, trzech konserwatywnych biskupów, profesorów uniwersytetów, przedstawicieli rodów panujących Europy, dwóch ambasadorów i licznych duchownych") dowodzi, że papież Franciszek lekce sobie waży tradycyjne nauczanie Kościoła w kwestiach małżeństwa i rodziny, to jednak "początkiem schizmy czy formalnego buntu wobec papieża nie jest".

Tymczasem sytuacja jest dynamiczna, bo papież Franciszek jest w ciągłym ruchu i coraz bliżej celu, zupełnie jak bohater tej historyjki:
Oto dentysta kończy ekstrakcję zęba, gdy zaniepokojony pacjent pakuje palec do ust i podnosi krzyk, że coś jest z zębami nie tak - brakuje dwóch zdrowych, podczas gdy ząb chory w szczęce siedzi. Spokojnie, spokojnie - odpowiada dentysta - właśnie się do niego zbliżam.

Ząb po zębie i pusto w gębie - żartuje red. Wkurzak.
A mnie do śmiechu zupełnie nie jest. Sytuacja jest tak poważna, że wymaga rewolty.

Ale też kto miałby się zbuntować?
Oni?







Dyplomacja i blablamacja


Paul Richard Gallagher






Gdyby ktoś nie wiedział, że w w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej istnieje stanowisko "sekretarza ds. relacji z państwami", to od tej chwili wie. 
Szefem dyplomacji Watykanu jest brytyjski biskup Paul Richard Gallagher i jak widać na obrazku, nie ma rzeczy, których by nie wziął w swoje ręce.


Nie ma również mieszkańca Ziemi, który by nie wiedział, że człowiek jest śmiertelny, podobnie jak nie ma posiadacza telewizora, który uniknąłby informacji, że tę regułę świeżo potwierdził 82-letni Leonard Cohen.

Jasne jest, i to jasne jak światło księżyca na białym prześcieradle, że biskupowi Gallagherowi wolno przepadać za znakomitym piosenkarzem Cohenem. Co jednak wolno dyplomacie tej rangi - to zupełnie inna sprawa. 
Przeczytajmy, jakie pytanie zadał i jakiej odpowiedzi sam sobie udzielił biskup Gallagher w "L'Osservatore Romano", w artykule "Nieokreślona melancholia":

Pytanie zabrzmiało: "Jakie miejsce zajmie w przyszłości w waszej pamięci moment, w którym Donald Trump został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki?",
a odpowiedź odbrzmiała: "Ja, podobnie jak wiele milionów osób z mojego pokolenia i innych, zapamiętam, że do tego wyboru doszło, kiedy umarł Leonard Cohen".

Tak się składa, że światem rządzi System! Bogaci są coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi. Podstawowe wolności są zagrożone, z wolnością słowa na czele. Połączone uszy Big Brothera są dłuższe od równika. Żaden paszport nie daje poczucia bezpieczeństwa. Żadne lotnisko ani żadne miejsce publiczne nie gwarantuje powrotu do domu w jednym kawałku. Gnije Bliski Wschód i pół Afryki. Rozkłada się cywilizacja Ludzi Białych i nie widać innej, zdolnej ją zastąpić. Śmierdzi wojną i nadzwyczajną głupotą w stosunkach międzynarodowych. Niewiele brakowało, aby prezydentem największego mocarstwa została upiorna Hilaria Clinton, wybrana przez amerykańskie żydostwo i podbechtane przez levicę kobiety.

I oto jeszcze raz, i na szczęście, potwierdziła się francuska maksyma, że le pire n’est jamais certain, czyli że "najgorsze nigdy nie jest na sto procent pewne". Ostatecznie na prezydenta Stanów Zjednoczonych wybrany został Donald Trump i bez względu na to, czy zawiedzie on swoich wyborców, czy nie - to najgorsze odsunęło się i widać jak drga w tęczowych i czerwonych konwulsjach.

Nie sposób nie ujrzeć w tym momencie, jak od ekranu wprost się odkleja i obraża nasze oczy prowokacyjna odpowiedź biskupa Gallaghera, niezadowolonego pośród wielu niezadowolonych w okolicach hotelu św. Marty.

Watykan słynął kiedyś z wysokiego poziomu dyplomacji.
Kiedyś, dawno temu.




Żłób o żłobkach


Rada Stanu we Francji uchwaliła decyzję, zgodnie z którą we francuskich budynkach publicznych będzie można instalować szopki bożonarodzeniowe, pod warunkiem jednak, że nie będą mogły mieć charakteru stricte religijnego.

Kto zna sytuację narodowościową i religijną we Francji, zrozumie, że francuski Conseil d’Etat nie miał innego wyjścia, jak sformułować zezwolenie na żłobki w formie dosyć restrykcyjnej. Tak czy inaczej, żłobki w wielu miejscach się pojawią i niech potem postępowe robactwo się wije, żeby w sądzie wykazać, że żłobek zamiast pławić się w miejscowej tradycji, był aktem katolickiego prozelityzmu.

Normalnie rzecz biorąc, władze francuskiego Kościoła, spętane wymuszonym przez republikę konkordatem z roku 1905, powinny co najmniej życzliwie zerkać na starania wielu merów, aby symbole Francji, dawnej "pierworodnej córy Kościoła", mogły przynajmniej w okresie Świąt Bożego Narodzenia subtelnie przypominać społeczeństwu, że (więcej czy mniej świadomie) dopuściło się zdrady chrześcijaństwa. A co najmniej - aby mogły obudzić w ludziach odrobinę nostalgii za czystym sumieniem i pięknem wiary katolickiej.

Owszem - normalnie tak. Ale czy istnieje na tym świecie Kościół narodowy, w którym by coś nie śmierdziało?  
Oto, jak podaje rządowa rozgłośnia France Info, sprawujący swe funkcje w Prowansji proboszcz Louis-Marie Guitton wydarł się publicznie, że Crèches de Noël dans des mairies : "Ce n'est pas du tout une revendication des croyants", czyli że szopki bożonarodzeniowe w merostwach nie są w najmniejszym stopniu roszczeniem wiernych.



Nie, nie, to nie Sławomir Sierakowski w czarnym chałacie, tylko oblicze postępowego proboszcza.
 
(Tu, z lekka przytłoczona Rokiem Miłosierdzia, redakcja "Bieżących" powstrzyma się od komentarza, a usta przepłucze czymś dobrym i na sposób sobie właściwy.)




Gołego przyodziać!

A jeśli nie chce?

 
Jeszcze trochę i po niektórych miejscach w Paryżu będzie można latać w "nowych szatach" cesarza z baśni Andersena. Dziennik SUD OUEST zawiadamia, że "Se balader tout nu à Paris, ce sera bientôt possible", czyli że łażenie kompletnie nago po Paryżu będzie wkrótce możliwe.

Oczywiście, nie wszędzie. Zastępca urodzonej w Hiszpanii merowej Paryża, Anne Hidalgo, sodomita Bruno Julliard oświadczył w wywiadzie telewizyjnym, że zarówno on, jak Anne Hidalgo, są za wytyczeniem w Paryżu terenu, po którym będą mogli pętać się naturyści w stroju organizacyjnym (streszczenie wypowiedzi moje - R.).
Miejscowi ekolodzy mieli ochotę, aby golizna objęła całe centrum miasta, ale wygląda na to władze ograniczą się na razie do jakiegoś parku.



 





Czy gówniarz w wózku też jest goły, redakcja "Bieżących" nie ma pojęcia.
Podobnie, jak nic redakcji nie wiadomo na temat pryszczy, rozstępów skóry, odcisków, grzybic i czyraków na skórze osobników kroczących za wózkiem.

(Powyższy obrazek formalnie ilustruje daną przez SUD OUEST informację i został tu zamieszczony wyłącznie jako taki.)




Postępowe sporty dla dam w każdym wieku (6)


Bieg kobiet na 800 m. 

Co w tej gonitwie robią mężczyźni, pozostaje tajemnicą władz sportowych.