Wiadomości nadlatują i odlatują, kiedy chcą, kiedy chcą, kiedy chcą...
Jak wiatr, to z południa, to z północy...

poniedziałek, 23 listopada 2020

Bieżące 70





Przegląd wybuchów wulkanicznych,

krajowych i zagranicznych




"Anarchistki podkładały bomby, stójkowi srali po gaciach - jestem za tym"


Dzisiaj o Polsce.

W "Bieżących 69" napisałem, że nad Polską wisi chmura z wirusem o nazwie "Zayob-20" i że Zayob zakaził prawie połowę Polaków. Dzisiaj widać, że zarażonych jest więcej i że nosiciele tego sorosowirusa roznoszą przy okazji koronawirusa. Jak kiedyś szczury dżumę. Tyle, że kierownictwo szczurów nie było obrzezane, a one same mniej zajadłe.

Kiedy wydawało się, że po wyborach prezydenckich połowa Polaków puknie się w łeb, coś wyjątkowo paskudnego wylazło na ulice i ekrany telewizyjne. "Spod jakiego kamienia ta stwora wypełzła?" retorycznie zapytał Rafał Ziemkiewicz.


"Strajk kobiet będzie obalał rząd"

Uwaga - jeżeli w "Bieżących 70" pojawią się knajackie zwroty bez kontekstu i sensu, to wyrazy oburzenia proszę kierować na adres "Strajku Kobiet", jego żałosnej Rady Konsultacyjnej oraz wszystkich kretynek i matołków, którzy oddają temu srajkowi czas, pieniądze, żylaki i podeszwy.


Na głowie mam kraśny wianek, 
w ręku zielony badylek, 
przede mną bieży baranek, 
nade mną leci motylek


Krajobraz po bitwie


Bitwa o prezydenta nie została przegrana, ale zwycięstwo w wojnie o Polskę wydaje się odległe. Obok miecza Damoklesa w postaci żądań finansowych światowego żydostwa, wisi nad krajem Dupa Damoklesowej, tej opuchłej cholery pełzającej między Brukselą, Strasburgiem i Berlinem. W jej skrofulicznym zadzie roi się od lewicowego robactwa, z wyjątkowo zaciekłym antypolskim elementem pochodzącym z Polin i z Polen. Czy z upławami starej wszetecznicy Polska, Węgry i Słowenia na jakiś czas sobie poradzą - przekonamy się już wkrótce, ale tak czy inaczej trzeba będzie wysunąć się spod zbluzganego parasola, marzenia o ewangelizacji Europy schować pod posadzką Świątyni Opatrzności i zająć się odrobaczeniem własnego społeczeństwa.



Kto miałby się za to zabrać?...


Kiedy już mogło się wydawać, że przed prezydentem i Prezesem sam się rozłożył białoczerwony dywan, to obie ekscelencje wydają się być na dobrej drodze, żeby wszystko spaćkać.

Całość cechuje absolutna brzydota. Zdarzało się w dziejach świata, że tarzanie się w błocie odbywało się w atrakcyjnych dekoracjach i przy dźwiękach fletni Pana, kitary, a ostatnio przy  muzyce Woodstock. Dzisiejsze manifestacje mądrości i dobrego gustu odbywają się przy rykach dziwoląga Lempart, chwilowej Führerin zgłupiałych feministek.

Polska jest w tym roku paskudna. Dała wypchać swoje ulice dzikim babstwem, wspieranym przez półmężczyzn i sterowanym przez feministki wyselekcjonowane spośród najbrzydszych. To biuro polityczne nie ukrywa, że celem zamieszek jest obalenie rządu. Tłumy odmóżdżonych siks, jednakowych we włosach, stroju i mowie, tłoczą się w świętej wierze, że tworzą historię - w rzeczywistości pchają się do ciemnego zaułka z latrynami, w których szukają ulgi od zatwardzenia sorosowcy, Herrenvolk, zboczeńcy i najróżniejsi degeneraci z global village.

Dla obecnej władzy alternatywy na razie nie ma. 
Konfederacja została spłodzona na klimakteryjnej matce przez tak wielu ojców, że sama już nie wie, za którym reproduktorem łazić. A reszta opozycji to "zupa z trupa", w której pływają szabesgoje, folksdojcze, stalinowcy, targowiczanie, nadzwyczajne durnie i zwyczajni bezkręgowcy. Zupa jedzie "europejsko", a pokrywka podskakuje od wrzasku "Wypierdalać!"W okolicach garnka słychać kwik podstarzałych sterylnych samic, zajętych na co dzień kotami i fikcją naukową pod nazwą gender studies.




 











Milczenie nie jest złotem


Na jaką reakcję rządu czeka człowiek normalny? 
Kiedy po ulicach rozlewa się niedouczona, tknięta Zayobem histeryczna masa i ta masa nie reaguje na wezwania do rozejścia się, należałoby użyć siły, ledwo zważając na płeć wyrażoną przez kształt tyłka pod pałką
Kiedy zaś z Brukseli dobiegnie standardowe wycie, należy wysłać wyjcom video z wodnymi armatkami z Berlina i pieszczotami stosowanymi przez rząd francuski wobec żółtych kamizelek. 






W czasach, kiedy rozum był w cenie, konsekwencją zdrady ojczyzny bywała kara śmierci. Jakiś czas temu rząd światowy zadecydował, że odtąd śmierć będzie zadawana bez wyroku sądowego, a zabijać się będzie przy zastosowaniu wojen "w obronie wolności i demokracji". Inaczej mówiąc wojen, wypowiadanych przez mocarstwa w oparciu o ich "widzimisię" wynikłe z nacisku różnych lobby. 

Istnieją państwa takie jak Stany Zjednoczone, Chiny i kraje muzułmańskie, które w sprawie kary śmierci nie krępują się polityczną poprawnością i uśmiercanie uprawiają według obu technik, indywidualnej i masowej.
Może się w tej sytuacji zdarzyć, że w bliżej nieokreślonej przyszłości Polska wróci na tory normalności i wtedy Tuńczyki, Rospurki, Sikorki i inne Biedronki nie zasną bez środków nasennych, ofiarowanych przez Bayer und Angela AG.


Chyba że


A może jednak mamy u władzy kilku Machiavellich? Co najmniej jednego?... 
A może policja czeka "z bronią u nogi", a "kasta" wzięła na przeczyszczenie i jest w trakcie zmieniania flory bakteryjnej w interpretacji prawa?

Skupmy się na pierwszym pytaniu. 

Czyżby było tak: 


Niech te cholery zmęczą się i niech zdemoralizuje się z braku sukcesów ich armia schamiałych panienek, dzisiaj bluzgających wulgaryzmami, a jutro gotowych wskoczyć w białe ślubne giezło, naciągając na łeb dziewiczy welon. Może kiedyś coś w nich zaskowyczy na wspomnienie tych dni i ochronią swoje córki przed deprawacją?... 

Starą Lumpenpart, Lampart, Lempart... czy jak jej tam, zajmiemy się po wszystkim. Ma tyle na garbie, że długo będzie się w tiurmie pochylać nad szyciem zasłon dla szkolnych stołówek. Suchanow i reszta szympansów z rady konsultacyjnej zostanie kolejno wyłapana. Ich prowokacja nie wypali i unijny komik Juan Fernando López Aguilar, przewodniczący "Komitetu Wolności Obywatelskich i Sprawiedliwości Parlamentu Europejskiego", będzie musiał wyrwać zęby ze świeżego mięsa, podobnie jak Treuhänder Jourová, Kommissar Timmermans i cała niemiecka prezydencja, ta z datą ważności do 31 grudnia.

Nie będziemy polewać i gazować, czyli że niemiecka prasa, francuskie radio i hiszpańska telewizja nie znajdą materiałów, żeby oskarżać polską policję o maltretowanie kwiatu narodu, tych niewinnych młodych Polek, które - całe w bieli i w rozpaczy - muszą na ulicy bronić swojego dobrego imienia po Erasmusach, promować wyssane z mlekiem matki przywiązanie do "wartości europejskich", stawać w obronie rodziny przed homofobami, wstrzymywdeprawację dzieci przez katolickie wychowanie, bić się o prawo do ćwiczeń z masturbacji w przedszkolach, móc bez ograniczeń, podobnie jak ich zachodnie siostry, wystrzeliwać z macic pokawałkowane dzieci w wieku od 1 dnia do 9 miesięcy... i jeszcze i jeszcze. 
W międzyczasie zadziała polskie, węgierskie i słoweńskie weto wobec powiązania budżetu Unii z unijną "praworządnością" i będzie można spokojnie zaprezentować społeczeństwu liczbę Polaków zakażonych koronawirusem i zmarlych w wyniku akcji poczwar, w których rozumowanie przeniosło się z mózgowia do pochwy, albo - w przypadku matołków męskich - do odpowiednika pochwy znajdującego się z drugiej strony tułowia. 

W całym tym kontekście widać nędzę tzw. opozycji w postaci kodów i smrodów. 



Co nastąpi?


Przyszłość zależy od zdolności społeczeństwa do pokonania Zayoba-20, a przy okazji koronawirusa, znacznie mniej niebezpiecznego. 

Potem przyjdą nowe mutacje wirusów, ale to już inna historia.
Na razie mamy to: