Przegląd wybuchów wulkanicznych,
krajowych i zagranicznych
"Anarchistki podkładały bomby, stójkowi srali po gaciach - jestem za tym"
Dzisiaj
o Polsce.
W
"Bieżących
69" napisałem,
że
nad Polską
wisi chmura z wirusem o nazwie "Zayob-20"
i że
Zayob
zakaził
prawie połowę Polaków.
Dzisiaj widać,
że
zarażonych
jest więcej
i że
nosiciele
tego sorosowirusa
roznoszą
przy
okazji koronawirusa.
Jak kiedyś szczury
dżumę. Tyle, że
kierownictwo
szczurów
nie było
obrzezane, a one same mniej zajadłe.
Kiedy
wydawało się, że po wyborach prezydenckich połowa
Polaków puknie się w łeb, coś wyjątkowo paskudnego wylazło na
ulice i ekrany telewizyjne. "Spod jakiego kamienia ta stwora
wypełzła?" retorycznie zapytał Rafał Ziemkiewicz.
"Strajk kobiet będzie obalał rząd"
Uwaga
- jeżeli
w "Bieżących
70" pojawią
się
knajackie
zwroty bez
kontekstu i sensu, to wyrazy
oburzenia
proszę
kierować
na
adres "Strajku
Kobiet",
jego żałosnej
Rady Konsultacyjnej
oraz
wszystkich kretynek i matołków,
którzy
oddają
temu
srajkowi
czas, pieniądze,
żylaki
i podeszwy.
Na
głowie mam kraśny wianek,
w ręku zielony badylek,
przede mną
bieży baranek,
nade mną leci motylek
Krajobraz
po bitwie
Bitwa
o
prezydenta
nie
została
przegrana,
ale zwycięstwo w wojnie o Polskę wydaje się odległe. Obok
miecza
Damoklesa
w postaci żądań finansowych
światowego
żydostwa,
wisi nad krajem
Dupa Damoklesowej, tej
opuchłej cholery
pełzającej
między
Brukselą,
Strasburgiem
i Berlinem.
W
jej
skrofulicznym
zadzie roi się
od lewicowego
robactwa,
z wyjątkowo zaciekłym
antypolskim
elementem
pochodzącym
z Polin i z
Polen.
Czy z upławami starej wszetecznicy Polska,
Węgry i
Słowenia na jakiś
czas sobie poradzą
- przekonamy
się już wkrótce,
ale
tak czy inaczej trzeba będzie wysunąć się spod zbluzganego
parasola, marzenia
o ewangelizacji Europy
schować
pod posadzką Świątyni Opatrzności i zająć się odrobaczeniem
własnego społeczeństwa.
Kto miałby się za to zabrać?...
Kiedy
już
mogło się wydawać, że przed
prezydentem i Prezesem sam
się rozłożył
białoczerwony
dywan,
to
obie
ekscelencje
wydają
się
być
na dobrej drodze,
żeby
wszystko
spaćkać.
Całość cechuje absolutna brzydota. Zdarzało się w dziejach świata, że tarzanie się w błocie odbywało się w atrakcyjnych dekoracjach i przy dźwiękach fletni Pana, kitary, a ostatnio przy muzyce Woodstock. Dzisiejsze manifestacje mądrości i dobrego gustu odbywają się przy rykach dziwoląga Lempart, chwilowej Führerin zgłupiałych feministek.
Polska
jest w tym
roku
paskudna. Dała wypchać swoje ulice dzikim
babstwem,
wspieranym przez półmężczyzn i sterowanym przez feministki wyselekcjonowane spośród najbrzydszych. To biuro polityczne nie ukrywa, że
celem
zamieszek jest
obalenie
rządu. Tłumy
odmóżdżonych siks,
jednakowych we
włosach,
stroju
i mowie, tłoczą
się w
świętej
wierze, że
tworzą
historię
-
w
rzeczywistości
pchają
się
do ciemnego zaułka z latrynami,
w których szukają ulgi od zatwardzenia sorosowcy,
Herrenvolk,
zboczeńcy
i najróżniejsi degeneraci z
global village.
Dla obecnej władzy alternatywy na razie nie ma.
Konfederacja została spłodzona na klimakteryjnej matce przez tak wielu ojców, że sama już nie wie, za którym reproduktorem łazić. A reszta opozycji to "zupa z trupa", w której pływają szabesgoje, folksdojcze, stalinowcy, targowiczanie, nadzwyczajne durnie i zwyczajni bezkręgowcy. Zupa jedzie "europejsko", a pokrywka podskakuje od wrzasku "Wypierdalać!". W okolicach garnka słychać kwik podstarzałych sterylnych samic, zajętych na co dzień kotami i fikcją naukową pod nazwą gender studies.
Milczenie
nie jest złotem
Na
jaką reakcję rządu czeka człowiek normalny?
Kiedy
po ulicach rozlewa się niedouczona,
tknięta
Zayobem
histeryczna
masa
i ta
masa nie reaguje na
wezwania do rozejścia się, należałoby użyć siły, ledwo zważając
na płeć
wyrażoną
przez kształt
tyłka
pod pałką.
Kiedy
zaś
z Brukseli
dobiegnie standardowe wycie,
należy wysłać wyjcom
video z wodnymi armatkami z Berlina i pieszczotami
stosowanymi przez rząd
francuski wobec
żółtych kamizelek.
W
czasach, kiedy rozum był
w cenie,
konsekwencją
zdrady
ojczyzny bywała
kara śmierci.
Jakiś
czas temu rząd
światowy
zadecydował,
że odtąd śmierć
będzie
zadawana
bez
wyroku sądowego,
a zabijać
się
będzie
przy
zastosowaniu
wojen "w
obronie wolności
i demokracji". Inaczej mówiąc
wojen, wypowiadanych przez
mocarstwa w oparciu o ich "widzimisię"
wynikłe
z nacisku różnych
lobby.
Istnieją
państwa
takie jak Stany Zjednoczone, Chiny i kraje muzułmańskie,
które
w sprawie kary śmierci
nie krępują
się
polityczną
poprawnością
i uśmiercanie
uprawiają
według
obu technik, indywidualnej i masowej.
Może
się
w tej sytuacji zdarzyć,
że
w bliżej
nieokreślonej
przyszłości
Polska wróci
na tory normalności
i wtedy Tuńczyki,
Rospurki, Sikorki i inne Biedronki
nie zasną bez środków nasennych, ofiarowanych przez Bayer und
Angela AG.
Chyba
że
A
może
jednak mamy u władzy
kilku
Machiavellich? Co najmniej jednego?...
A może
policja czeka "z
bronią u nogi",
a
"kasta"
wzięła
na
przeczyszczenie
i jest w trakcie zmieniania flory
bakteryjnej
w interpretacji prawa?
Skupmy
się na pierwszym pytaniu.
Czyżby
było tak:
Niech
te cholery zmęczą się i niech zdemoralizuje się z
braku sukcesów ich
armia schamiałych panienek, dzisiaj
bluzgających
wulgaryzmami,
a jutro gotowych wskoczyć w białe ślubne giezło, naciągając na łeb dziewiczy welon.
Może kiedyś coś w nich zaskowyczy na wspomnienie tych dni i
ochronią swoje córki przed deprawacją?...
Starą Lumpenpart,
Lampart, Lempart... czy jak jej tam, zajmiemy się po wszystkim. Ma
tyle na garbie, że długo będzie się w tiurmie pochylać nad
szyciem
zasłon dla szkolnych stołówek. Suchanow
i reszta szympansów z rady konsultacyjnej zostanie kolejno wyłapana. Ich
prowokacja nie wypali i
unijny
komik
Juan
Fernando López Aguilar, przewodniczący "Komitetu Wolności
Obywatelskich i Sprawiedliwości Parlamentu Europejskiego",
będzie musiał wyrwać zęby
ze świeżego mięsa, podobnie
jak
Treuhänder Jourová, Kommissar Timmermans i cała
niemiecka
prezydencja, ta z
datą ważności
do 31 grudnia.
Nie
będziemy polewać i
gazować,
czyli że niemiecka prasa, francuskie radio i hiszpańska
telewizja nie znajdą materiałów, żeby oskarżać
polską
policję
o maltretowanie kwiatu
narodu, tych niewinnych
młodych
Polek, które - całe w bieli i
w rozpaczy -
muszą na ulicy bronić swojego
dobrego
imienia po Erasmusach,
promować
wyssane
z mlekiem matki
przywiązanie
do "wartości europejskich", stawać
w obronie
rodziny przed homofobami,
wstrzymywać
deprawację
dzieci
przez
katolickie
wychowanie, bić
się
o prawo do ćwiczeń z masturbacji w przedszkolach,
móc
bez ograniczeń, podobnie jak ich zachodnie siostry, wystrzeliwać z
macic pokawałkowane dzieci w wieku od 1 dnia do 9 miesięcy... i
jeszcze i jeszcze.
W międzyczasie zadziała polskie, węgierskie i słoweńskie weto
wobec powiązania budżetu Unii z unijną "praworządnością"
i będzie można spokojnie zaprezentować społeczeństwu liczbę Polaków zakażonych
koronawirusem i zmarlych w wyniku akcji poczwar, w
których rozumowanie przeniosło się z mózgowia do pochwy, albo - w
przypadku matołków
męskich
- do odpowiednika pochwy znajdującego się z drugiej strony tułowia.
W
całym tym kontekście widać nędzę tzw. opozycji w postaci kodów i smrodów.
Przyszłość
zależy
od zdolności społeczeństwa do pokonania Zayoba-20, a przy okazji
koronawirusa, znacznie mniej niebezpiecznego.
Potem
przyjdą nowe mutacje wirusów, ale to już inna historia.
Na razie mamy to: