Madeleine Albright w Polsce
Madeleine Albright (Marie Jana Korbelová) w Warszawie |
Wybór
zdjęcia na otwarcie numeru jest
świadomy. Tematy będą
niebezpieczne, a treści przygnębiające
– lepiej więc bać
się na samym początku,
raz a dobrze.
Pytanie: dlaczego w Gajówce, w artykule o jej wizycie w Polsce, podpis pod tym
zdjęciem brzmi "Czyż tą
obrzydliwą wiedźmą nie można by dzieci straszyć? Cały charakter
wylazł jej na pysk."
Dlaczego?
To
monstrum,
w
swoim czasie
ambasador
Stanów Zjednoczonych przy ONZ,
udzieliło
w
1993 r.
wywiadu telewizyjnego w sprawie sankcji amerykańskich wobec Iraku.
Na
pytanie prezenterki
Lesley Stahl:
"Słyszeliśmy, że pół
miliona dzieci zginęło. Wydaje mi się, że to jest więcej niż
zginęło w Hiroszimie. Jak pani myśli, czy ta cena jest warta
tego?", Albright
odpowiedziała: "Myślę,
że to jest bardzo trudny wybór, ale cena – myślimy że jest to
tego warte".
Dwie
ciekawostki:
-
13 lipca 2009 pochodząca z narodu
prawniczego Madeleine Albright odznaczona została Krzyżem
Wielkim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, a w maju 2012 –
Prezydenckim Medalem Wolności.
-
W Warszawie Albright wyznała: "Zdobywając informacje
do mojej książki, znalazłam interesujący
fakt. Zarówno Mussolini, jak i Hitler, doszli do władzy w sposób
zgodny z prawem." Ona ten fakt "znalazła". I
to babsko było
amerykańskim sekretarzem Stanu, kiedy
ważyły się losy Bliskiego Wschodu, Bałkanów
i reszty świata!
Katzenjammer w Paryżu – jeszcze o tym sabacie gwiaździstym
Grabowski, Engelking, Gross, Leociak, Tokarska-Bakir, Haska, Bikont – na podwójnym Katzu |
Strona
internetowa FRANCE CULTURE - tytuł: "EHESS, sympozjum na temat historii Polski zakłócone przez nacjonalistów" (A
l'EHESS, un colloque sur l'histoire de la Pologne perturbé par des
nationalistes). Autorzy
donosu podają,
że w EHESS (Wyższa Szkoła Nauk Społecznych) odbyło się
"sympozjum na temat historii Polski". Francuz
skwitowałby temat "historia
Polski" zwięzłym wyrażeniem
mon cul,
czyli
"moja
dupa", które
pobożne usta mogłyby ostatecznie przełożyć na
"a jużci".
Obrzezana prawda o naturze sympozjum wylazła
w
środku tekstu i przyjęła
postać
"międzynarodowego sympozjum na temat nowej
polskiej szkoły historii Holokaustu".
Christophe Prochasson |
Chciałoby
się powiedzieć, że szef tej uczelni, Christophe Prochasson, ma
fizjonomię pasującą do czasów1,
ale de gustibus non est
disputandum (jeśli
sądzić po samej aparycji, Karol
Darwin nie
powinien był opuszczać
klatki
z przodkami). Prochasson
raczył
wykrztusić z siebie m.in. co
następuje:
Utrudnienia, to termin za słaby, żeby oddać skalę mojego oburzenia: grupy polskich nacjonalistów zastraszały nas przy pomocy wszelkich środków i żądały anulowania konferencji. (…) Przekroczone zostały granice dopuszczalności przez narastające wypowiedzi antysemickie. (…) Zajrzało nam w oczy niebezpieczeństwo, zagrażające w szczególności naszym osiągnięciom w dyscyplinach humanistycznych i socjologicznych. (…) Zachowanie trzydziestu osób na sali zakłócało debatę wielkich naukowców ("grands savants").Itd.
Niech nikt się z tych grands savants
nie śmieje – ci
sławni naukowcy pewnie uważają, że
ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Tym bardziej, że część
z nich jest
karmiona przez polskiego podatnika, czyli stworzenie usypiane przez postępowe
merdia,
a więc w sprawach
najpoważniejszych wyjątkowo
tępe2.
Zanim
Czytelnik uświadomi sobie, że partnerami
paryskiego sabatu z 21-22 lutego 2019 były
dwie jednostki Polskiej Akademii Nauk i
zechce się w tej sprawie na głos wypowiedzieć,
niech uprzednio wyprowadzi dzieci z pokoju.
Na marginesie, istnieje w Paryżu
coś, co się nazywa Stacja Naukowa PAN. Zawiadowca tej stacji
(dyrektor), odnosząc się do zarzutu organizacji polonijnej Polish
Media Institute, że nie dopuszczono do głosu przedstawicieli
takich instytucji jak Muzeum Auschwitz,
Instytut Pileckiego, Instytut Pamięci Narodowej czy Polskie
Towarzystwo Historyczne, jął
bąkać,
że "chętnych do zadawania
pytań było bardzo wielu, a czas był ograniczony"3.
Kto
dał salę na
sabat –
wiemy. Kto
kupił miotły i wyżywił
– mamy
nieprzyjemne podejrzenia.
1
O tym w jakich czasach żyjemy, niech świadczy fakt, że francuski
minister spraw wewnętrznych, Christophe Castaner, bez wstydu
utrzymuje, że w ostatnią, kolejną XVII sobotę manifestowało
28.6000 żołtych kamizelek,
podczas gdy było ich 150.000
[źródło:
"Związek Zawodowy Wnerwionych Policjantów" (Syndicat
France Police –
Policiers en Colère)]
I
tak co sobotę.
2
Nie
wszyscy trzymają
łeb
w piasku – oto
Polonia w Liście
otwartym w sprawie konferencji: „La nouvelle école polonaise d’histoire de la Shoah” zachęca
organizatorów
i
sympatyków
sabatu
do powrotu na
ziemię.
"Non
Omnis Moriar"
wyjęczeli pewnie w zaświatach
Piastowie,
sami
jednak nie bez winy, bo też wpuszczali do Królestwa
co popadło.
3
Poszukiwacze
wysokiej
etyki
dziennikarskiej i zwolennicy
silnych wrażeń mogą również zajrzeć do tekstu "Paryż | «Jesteście śmierdzącymi Żydami»: naukowcy w dziedzinie Holokaustu zaatakowani przez polskich negacjonistów", tym
razem autorstwa czysto korzennego.
Posoborowie (5)
5.1 Budowanie na piasku
Papież Franciszek u Wielkiego Imama w Kairze |
"Prawdziwe braterstwo istnieje tylko w Jezusie Chrystusie" (La
vraie fraternité n’existe qu’en Jésus-Christ) przypomina
przełożony generalny Bractwa Świętego Piusa X (FSSPX). Tymczasem mamy Franciszkowych
herezji ciąg dalszy, tym razem 4 lutego
2019 w Kairze. Papież i Wielki Imam
meczetu Al-Azhar przećwiczyli tam
podpisy pod dokumentem "Braterstwo
ludzkie na rzecz światowego pokoju i współistnienia",
czyli pod czymś, co będzie tyle warte, co
wszystkie papierki podpisane wcześniej w Asyżu.
Podróże polityczne i turystyka religijna mają swój folklor, ale posoborowe wędrówki
międzyreligijne mają pewien aspekt niedopuszczalny
– dochodzi w nich do
wożenia ze
sobą "Chrystusa ekumenicznego", który Chrystusem nie
jest.
Prawdziwe
braterstwo istnieje wyłącznie
w Jezusie Chrystusie i tylko w Nim: "Nie
ma bowiem pod niebem innego imienia danego ludziom, przez które
moglibyśmy być zbawieni"(Dzieje
Apostolskie 4:12).
Utrzymywanie,
że "pluralizm i różnorodność religii są przejawami mądrej
woli Bożej " jest herezją, która ciągnie się za
posoborowiem, jak smród za armią.
5.2 Jakie "prawdziwe oczyszczenie" proponuje papież Franciszek
Sala królewska pałacu apostolskiego |
Watykański szczyt poświęcony pedofilii skończył się w praktyce na
recytacji statystyk oraz na papieskim
wniosku, że kościelna
pedofilia podważa wiarygodność
i autorytet moralny Kościoła, oraz
że stoi za nią wpływ "Szatana", "ręka zła",
"tajemnica zła", etc.
Z
pewnością.
Chciałoby
się jednak zauważyć,
że Szatan używa
niejednokrotnie równolegle narzędzi
tak banalnych jak
hormony i tak
perfidnych jak brak hamulców moralnych. Ryba psuje się od głowy, a
za łbem paskudzi
się reszta. Jedne
"ryby" (rzadkie)
odpowiadają na hormonalny atak subliminacją
popędu,
drugie - samobiczowaniem,
trzecie -
ręką (jak
słynna z
dobroczynności siostra
Emmanuelle), a dorsze
najgorsze
biorą
się za narybek,
z preferencją dla
swojej
własnej
płci. Pytanie natury ogólnej: gdzie
ma szukać taniego świeżego mięsa zboczona homoseksualna i
pedofilska swołocz, jak nie w szkole, harcerstwie, wojsku,
seminariach duchownych, zakonach i wspólnotach religijnych z
obowiązkiem celibatu. Naturalnie, celibat ma znaczenie, ale badania pokazują, że rabini i
żonaci pastorzy protestanccy1
mają zagwarantowane miejsce na
podium pedofilii.
A
przy okazji, czy ktoś do tej pory
zbadał, jaki wpływ na wybór "zawodu" duszpasterskiego ma fakt, że posoborowie usunęło z
seminariów łacinę, grekę i język
hebrajski?
O ile łatwiej jest dzisiaj przeholować swoje skłonności przez seminaryjne studia, a potem z ulgą wysługiwać się w
pasaniu owieczek internetem;
zawsze można z sieci wyłuskać homilkę, a potem wydukać ją z
kartki i to bez męczącej
wspinaczki na ambonę!
Ilu
eklezjastów wierzy
jeszcze w Boga, wie pewnie tylko sam Pan Bóg, ale istnieje
obawa, że gdyby
w Watykanie zapanowała epidemia i przy
życiu pozostało tylko paru wciąż jeszcze zainteresowanych Ewangelią purpuratów
afrykańskich, to wystarczyłoby pustki zapełnić
księgowymi, aby
nikt nie zauważył zmian.
Nigdy nie wyobrażałem sobie, ile jest w naszym Kościele zgnilizny,
wykrzyknął ostatnio Dominique
Lebrun, arcybiskup Rouen.
Czy
Kościół, Matka Nasza, bez oporu
powróci do cnoty?
Tak czy inaczej, czas ostro wziąć
się za sprzątanie. Jaka
szkoda, że papież Franciszek skupił się na pedofilii, omijając
jej fundament w postaci
homoseksualizmu
księży.
Ciekawe przy
okazji, co zrobi ze starym bykiem,
77-letnim arcybiskupem Luigim Venturą, nuncjuszem we
Francji (przedtem w Kanadzie), który publicznie,
czasem przy świadkach, ściskał tyłki
młodych samców, nieostrożnie
stojących obok.
Aż wybuchł skandal i zaroiło
się od artykułów
w rodzaju "Agression sexuelle : Le nonce apostolique en France visé par une troisième plainte".
arcybiskup Luigi Ventura |
W
pierwszej linii rewolty powinni znaleźć
się uczciwi księża wszystkich szczebli. Ich reakcja i odwaga
potrzebna jest natychmiast .
Zza zamkniętych okien dochodzi już nie
beczenie, a ryk owczarni.
I uwaga - owieczki
w masie mają
to do siebie, że dają
się wodzić za nos prowokatorom. Prawdą
jest, że Jezus Chrystus swojemu
Kościołowi zginąć nie pozwoli, ale
ile przypadkowych
ofiar pozostanie w
rowach po obu stronach drogi do naprawy?!
1
Fakt jeden spośród wielu: (le Figaro) "Ogromny skandal w kwestii nadużyć seksualnych uderza w główny kościół protestancki w Stanach Zjednoczonych" .
"Antysemityzm" w Strasburgu i merdialna sraczka od nowa
Podstępna
rzeczywistość
znowu
przekłuła
montgolfiera,
pod którym
francuskie
merdia
chuchały
na ogień
do utraty tchu. Flak
balonu leży teraz w krzakach, bo okazało się, że "Stèle renversée à la synagogue, ce n’est pas un acte antisémite mais un accident", czyli
że półtoratonowa
stela,
honorująca
zniszczoną przez nazistów synagogę, nie została przewrócona
przez pluton
zwierzęcych
antysemitów,
tylko przez kierowcę, który po
niechlujnym cofaniu pojął, w co
trafił i
ze
strachu uciekł.
Monitoring
zadziałał i
nocnego
rajdowca
wyciągnięto z łóżka
na komisariat,
gdzie
nieodpowiedzialnie
popsuł
całą antysemickę wersję wydarzenia.
Ilustrowana kronika towarzyska i gospodarcza (7)
7.1 Toruń – o "Pierdzących Kurach Jurka Wkurzaka" raz jeszcze
Redaktor
Jerzy Wkurzak przyniósł
obrazek i wiadomość, że w "Centrum Sztuki
Współczesnej w Toruniu,
ul. Wał Sikorskiego, będzie
wystawiała się światowej
rangi artystka,
"ta po lewej".
Wypuściłem
z oczu znaki zapytania, więc Wkurzak
kontynuował:
Performerka dźgała się już nożem, pozwoliła czesać się aż do krwi, przyłożyła sobie kiedyś do szyi naładowaną broń z nadzieją, że któryś z widzów odwiedzie podstawionego gościa od naciśnięcia spustu, a teraz będzie się razić prądem o natężeniu miliona woltów. Pracuje też nad szklaną fontanną z jej własną krwią…
Tak
silnie zaciekawił mnie "prąd o
natężeniu miliona woltów", że
Wkurzak mój wyraz twarzy zrozumiał i przeszedł do rzeczy:
My,
Wkurzakowie, stwierdziliśmy
wczoraj wieczorem
przy stole, że baba ma zajoba. Zajoba
zidentyfikowaliśmy
wszyscy, z
wyjątkiem
ksiądza
Tymoteusza,
któremu
z racji sutanny nie wypadało i zidentyfikował fioła.
W drugim głosowaniu,
już bez votum
separatum
Tymotymka, zdecydowaliśmy,
że
na
zajoba cierpi również organizator
imprezy. Artystyczne
opinie o artystach
i
galeriach nie są jak
dotąd
zabronione - stąd, po
pierwsze, nie
musieliśmy
dawać
w mordę
sąsiadowi,
który podsłuchiwał zza płotu, a
po drugie - postanowiliśmy wrócić do mojego projektu sprzed kilku lat.
Po
tym, jak w 2015 r. ROT w Kielcach zaprosił Konczitę Kiełbasę –
zaproponowałem ROTowi występy mojego zespołu o
nazwie "Pierdzące
Kury Jurka Wkurzaka". Odpowiedzi
nie było,
ale szczegóły
propozycji można wciąż znaleźć
w
ilustrowanym
artykule
"Conchita
Wurst i Pierdzące Kury Jurka Wkurzaka", zamieszczonym
na
blogu Dzwoni do mnie Maurycy.
-
O, tutaj mam pamiątkowe zdjęcie zespołu, uzupełnił
red. Jerzy. - Niestety
wszystkie chórzystki zostały zjedzone, ale jakby
co, to dam
kurom żreć co trzeba i kwartet zagra
jak z nut.
Redakcja
"Bieżących" nie widzi
powodów, dla których
toruńskie Centrum miałoby
rodzinnej propozycji Wkurzaków nie
zaakceptować.
Pocztówki z Ameryki (5)
Dwie Afroamerykanki w trakcie ucieczki przed Ku Klux Klanem |
Usługi geologiczne na rzecz Doktryny Breżniewa |
Postępowe sporty dla dam w każdym wieku (20)
20.1 Tenis
Redakcja
"Bieżących" ostrzega kobiety
przed graniem w tenisa w Australii. Kiedy zwiewna Afroamerykanka, Serena Williams, dyskretnie okazała
niezadowolenie w formie skoków po
własnej rakiecie, miejscowy karykaturzysta Mark Knight pozwolił
sobie na niedopuszczalne naruszenie
dobrych obyczajów i to bez najmniejszych dla siebie konsekwencji.
Kiedyś,
na szczęście dawno temu, tenisistki
były zmuszane do grania w białych
spódniczkach, a o darciu pyska przy
każdym odbiciu piłki nie było mowy. Prekursorką
w stękaniu była Monika Seles. Kiedy jednak niemiecki
kibic wetknął
w nią nóż
pod oszukańczym
pretekstem, że zagrażała karierze
jego rodaczki Steffi Graf, walkę musiała podjąć Szarapowa i setki innych.
Co
do strojów, to wydaje się pewne, że
tenisistki nie spoczną
na laurach, zanim nie załatwią
sobie prawa do grania nago. Wtedy
dopiero
tenis kobiecy zapełni trybuny i kasę.
20.2 Co nosić
do gimnastyki
Strój
sportowy potrafi być mylący. Wystarczy przyjrzeć się fotografii,
aby nabrać pewności, że istnieją figury, do których
osoba ćwiczacą nie powinna nosić majtek. Bez majtek nie byłoby konfuzji
i gimnastyczka nie byłaby zmuszona do skorygowania błędu obserwatora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.