Przegląd
wybuchów wulkanicznych,
krajowych
i zagranicznych
Bal normalnych nienormalnych
Niniejsze
wydanie specjalne poświęcamy
politykom KO
i LGBT,
oraz tym przedstawicielom nauk humanistycznych, których
jest od cholery na znamienitych uczelniach wyższych
w rodzaju UJ, UW czy
UT,
a którzy
-
mając
na uwadze,
że
"takie
będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
-
z wielkim poświęceniem
niosą
kaganiec światła
i wolności,
a
spod tego kagańca patrzą
na lewo, a plują
na
prawo.
Korzystamy
z okazji, żeby przypomnieć im, że są utrzymywani przez podatników,
z
których większość
nie podziela ich poglądów i będzie się musiała z ich charków i
smarków wycierać.
Przemysław Czarnek |
Zwrócimy
się najpierw do posła Przemysława Czarnka:
Szanowny Panie,
Nic nas w pańskich
ostatnich wystąpieniach nie zgorszyło. Swoje rozważania o
normalności / nienormalności zilustrował Pan własnoręcznie
wykonaną fotografią samca ludzkiego, który stercząc przy barze,
wystawia na światło dzienne wszystko, co w nim prawdopodobnie
najlepsze.
Tak się składa, że
redakcja "Bieżących" trafiła w sieci na kilka dalszych
świadectw ulicznych osiągnięć przedstawicieli LGBT, a że "nie
jest światło, by pod korcem stało", postanowiliśmy część
z nich zaprezentować. Z wyjątkiem naturalnie tych kilku, na widok
których nawet kandydaci Biedroń i Trzaskowski mogliby sie porzygać.
Ważne uzupełnienie: zdarzyło nam się widzieć kilka innych
fotografii z radosnej ulicznej fety gejowskiej w San Francisco w dniu
27 lipca 2014, na których to zdjęciach nobliwi, godni respektu
panowie trzymali w rękach plastikowe kubki. Z opisu wydarzeń
wynikało, że w kubkach znajdowały się szczyny naukowo nazywane
moczem, i że poziom napoju był uzupełniany przez przypadkowych
demonstrantów w trakcie różnego rodzaju romantycznych uniesień.
Mamy nadzieję, że
każdy czytelnik tych naszych pospiesznie skreślonych do Pana słów
doceni nasz redakcyjny wkład w aktualną debatę nad relacją
normalność ~ nienormalność, a mówiąc językiem ostatnio
potocznym, zamknie niejeden atakujący Pana zakłamany ryj, pardon,
mille fois pardon, niejedne krytyczne wobec Pana usta.
Łączymy wyrazy,
etc.
R.
San Francisco, 27 lipca 2008 |
San Francisco, 27 lipca 2008 (uwaga na kubek) |
San Francisco, 14 listopada 2014 |
Dosyć!
68.1
Magdalena Środa, która ciałko migdałowate ma w porządku |
Magdalena
Środa, jednym znana jako "polska
etyk, filozofka, publicystka, doktor habilitowana nauk
humanistycznych, profesor nadzwyczajna na Uniwersytecie Warszawskim,
feministka", a drugim jako profesor
nienadzwyczajna, tak oto po wypowiedziach Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego o wyborcach
PiS, czyli o
"40
procentach"
polskiego społeczeństwa, powiada: "Mają za duże albo za małe ciałko migdałowate w mózgu".
Nie
napiszemy "Słuchaj
kobieto,
tego nigdy nie powiedziałby prawdziwy
filozof, mający pojęcie o metodologii i szanujący własną
paszczę".
Nie napiszemy, ale pomyśleć nam wolno.
68.2
Prawdziwie
onetowy tytuł: "Pracownicy UJ chcą konsekwencji wobec Andrzeja Dudy" (Z
tytułu wynikałoby,
że konsekwencji chcą wszyscy pracownicy UJ, jak uniwersytet długi i
szeroki.)
W
swoim apelu do rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego niewielka grupka związkowców
wzywa władze
UJ "do zajęcia zdecydowanego stanowiska (...) a także do
rozważenia wszczęcia stosownych kroków, w tym dyscyplinarnych,
wobec dr. Andrzeja Dudy".
Przejrzeliśmy
listę
podpisodawców:
Małgorzata Grabania-Mukerji, dr Maciej Grodzicki, dr Joanna Grzymała-Moszczyńska, dr Maria Kobielska, Michał Maleszka, dr hab. Robert Kusek, Aleksandra Szczepan, dr Karina Jarzyńska i dr Jakub Muchowski,
i coś się w nas rozkrzyczało - a gdzie Hartman?
Czy bioetyk,
profesor nauk humanistycznych, wydawca, publicysta, nauczyciel
akademicki i polityk
Hartman,
to pies?
Czyżby
poszedł na łatwiznę tylko dlatego, że nie jest członkiem
"Prezydium KZ OZZ Inicjatywa Pracownicza",
udał
może,
że zgubił długopis i nie wziął udziału w w jednej z najsławniejszych bitew o wolność poglądów i wypowiedzi?
68.3
A
teraz prawdziwy hit: "Poseł KO apeluje do rektora KUL o karę dla Czarnka. Oczekuje wyrzucenia go z uczelni".
Rektor
KUL usłyszał?
No
niech teraz KUL żądań posła KO, Michała Krawczyka, nie zaspokoi!
Na
razie KUL "odcina się" od słów Przemysława Czarnka o LGBT,a sprawa trafi do rzecznika dyscyplinarnego.
Ale odcinać
to się może wisielec; tu chodzi o czyny.
Ma być: Czarnek raus,
get out, dehors i paszoł won!
Tylko... jeśli
miałoby
do tego dojść, to czy KUL nie powinien w swoim skrócie zmienić znaczenia litery "K"?
A potem zarejestrować
się
od nowa jako
KUL im. Pawki Morozowa?
* * *
Prawdopodobnie w sprawach wolności przekonań będzie coraz gorzej.
Bo
wie polityka,
co
gdzie tyka
i
wie nauka,
co
gdzie stuka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.