Przegląd
wybuchów wulkanicznych,
krajowych
i zagranicznych
La
manif pour tous - vive la France!
Paris 2016 |
Nic !
Dziewczyny z fotografii przyszły, aby
wezwać Francuzów do podniesienia się z kolan i do odesłania
do piekła "małżeństw" sodomitów i innych antyrodzinnych levicowych
osiągnięć.
200
tysięcy ludzi demonstrowało wczoraj we Francji
przywiązanie do normalnej rodziny "ojciec-matka-dzieci", gwiżdżąc
na
wrogość
światowego obozu postępu
i śmierdzące
dymy,
wypuszczane przez społeczne
odpadki w rodzaju ruchu Femen.
Dwa znalezione w sieci obrazki
pokazują w akcji
rozszalałe
k***szony,
ilustrujące skądinąd
jakość i
urodę importowanego z Ukrainy
towaru.
Femen 2016 (znalezione w sieci) |
Uwaga:
wygwiazdkowany termin "k***szony"
należy
interpretować jako "korniszony".
Za inne tłumaczenia redakcja "Bieżących" nie odpowiada.
USA
- Rise and Fall, rozkwit i upadek
Benjamin
Franklin wynalazł piorunochron i przestrzegał przez Żydami, z
czego w
Ameryce
przyjął się tylko piorunochron. Franklin
nie
zwalczał pomysłu
dopuszczenia
kobiet do głosowania, bo
za
jego życia zagrożenie to nie przyszłoby
nikomu rozsądnemu do głowy. Tymczasem stało się i najpierw
prezydenci
zaczęli być wybierani w funkcji urody,
a teraz baby głosują na baby.
Kiedy światową
levicę
zdradziły masy robotniczo-chłopskie, pilna stała się
potrzeba
proletariatu zastępczego. Najpierw postawiono na pedalstwo,
ale żeby
skutecznie
wypełnić
wyborczy
wór
sodomitami,
było
ich ciągle
za
mało. Pozostały
kobiety - przeciwstawiając
je
mężczyznom, rząd światowy
jednym nabojem ustrzelił
trzy wrony: (1)
ośmieszono
i osłabiono instytucję rodziny,
(2) stworzono słabszy na umyśle, za to stabilny światowy proletariat
i w końcu (3)
oddano w ręce kobiet prezydentury wielu krajów, ze skutkami, jakie
każdy widzi.
Niebawem
wybory w USA
i okaże
się, czy w Ameryce są jeszcze Amerykanie.
Inaczej mówiąc,
czy Stanami
rządzą już tylko takie
rdzennie amerykańskie instytucje jak wielka finansjera i media, oraz
Amerykanki,
imigranci, Soros,
neokonserwatyści, lewicowe
świry i zboczeńcy.
W sieci można
znaleźć dwie ciekawe
mapki
(kolor
niebieski reprezentuje Hilarię Clinton, a czerwony Donalda Trumpa):
Gdyby głosowały wyłącznie kobiety |
oraz
Gdyby głosowali wyłącznie mężczyzni |
Komentarz
pod obrazkami:
Yes friends, it would be a far different worldif only the men could vote ...
Piss
And Lave
"Włos
staje", kiedy się czyta
artykuł z
francuskiego
media-presse.info:
"W cieniu Hillary Clinton, Huma Abedin (związana z Bractwem
Muzułmańskim) i jej mąż Anthony Weiner, sionista".
Sam
tytuł publikacji wystarczy, aby pojąć, jakim szczęściem
dla świata i Ameryki może stać się wybór Hilarii Clinton. Mniej leniwi
sami zajrzą do linkowanego tekstu, a bardziej leniwym nie będę
urozmaicał życia wyjaśnieniami. Ale
tylko przez chwilę, bo zaraz język im
wyjdzie na brodę.
Oto,
jak twierdzi autor artykułu, lesbijskie
skłonności Hilarii C. są w Ameryce
publiczną tajemnicą. Mają to twierdzenie ilustrować m.in. te oto
fotografie:
Teraz
widzę, jak leniwi klikają w link, żeby zobaczyć Humę Abedin, z
którą Hilaria C. miałaby stanowić duet
papużek nierozłączek,i aby
zerknąć na męża
Humy, Antosia Weinera, który w
sionistycznym zapale zdążył w 2016 r. oskarżyć The
New York Times o wrogość wobec
Izraela (hi hi),
a w 2011 zabrał swoje ołówki
z Kongresu,
bo został przyłapany na wysyłaniu do
pewnej damy fotografii siebie samego
w stroju, w
którym wcześniej
łaził po raju Adam.
Z
przygód Kościoła
Otwartego:
świeży-nieświeży
heretyk.
Wesoły
gość z obrazka to biskup Antwerpii, który proponuje rodzaj błogosławieństwa dla
połapanych w pary sodomitów,
konkubentów
żyjących
małżeńsko
(more uxorio)
i rozwodników, po nadaniu ślubnym
strojom charakteru wielokrotnego użytku.
Oznacza to, że ekscelencja Johan Bonny
gwiżdże
na Katechizm oraz Magisterium
i Tradycję Kościoła Katolickiego.
La Porte Latine
zauważa, że biskup de
facto odrzuca
prawo naturalne i w ślad za papieżem Franciszkiem promuje moralny
relatywizm, który - krok po kroku - nieuchronnie prowadzi do masowej
utraty wiary. Absolutną
bezkarność gwarantuje mu brak
reakcji
ze
strony nosicieli czerwonych i purpurowych jarmułek,
z zacięciem oddających
się
modnemu
obecnie
Kultowi
Świętego Spokoju.
Redakcja
"Bieżących" korzysta z okazji i oświadcza, że kult
świętego spokoju ma tam, gdzie święty spokój ma swoich
wyznawców.
O
yey! O yeyu! Gdzie dawne yaya?
Zgoda, bez przesady!
Takiej formy nikt od chłopów
nie wymaga (w każdym razie rzadko).
Polska i
nie tylko polska rzeczywistość woła
jednak o mężczyzn, a tymczasem echo nie nadchodzi.
Przecież
to nie moralnie wykastrowani "celebryci" odszczurzą
Polskę z jurgieltników.
Kto,
jeśli nie mężczyzna,
porwie w końcu za kij i zrobi porządek, choćby z naszymi opłacanymi
w euro osłami
i posłankami o wspólnym
zapachu "wody toaletowej" z brukselskich toalet!
Nie
czas żałować róż, gdy płoną lasy...
- rozlega się w prologu do Lilli Wenedy.
Oj
tak!
- dopowiada
una voce redakcja "Bieżących
- Nie
żałować róż, a już szczególnie
Róży Thun!
Postępowe
sporty dla dam w każdym wieku (5)
Motylem jestem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.