Przegląd
wybuchów wulkanicznych,
krajowych
i zagranicznych
Homoherezja,
czyli o robactwie w Kościele
Francesca
de Villasmundo, w artykule "Kardynałowie
entuzjastami książki promującej homoseksualizm", przypomina,
że określenie
"homoherezja" pochodzi od polskiego księdza Dariusza Oko.
Oto
amerykański jezuita (co z tymi jezuitami?) James Martin wydał
dzieło pt. "Budowanie
mostu: Jak Kościół Katolicki i społeczność LGBT mogłyby dojść
do stosunków opartych na szacunku, współczuciu i delikatności"
(Building A Bridge: How the Catholic
Church and the LGBT Community Can Enter into a Relationship of
Respect, Compassion, and Sensitivity).
o. James Martin |
W
entuzjazm popadli
dwaj nowo mianowani kardynałowie, Kevin Farrel i Joseph Tobin.
Szczegóły czytelnik
znajdzie w artykule.
Wspomnę tylko, że Farrel utrzymuje, że
"książka pomoże
katolikom LGBT poczuć się
lepiej w Kościele, który jest przecież, ich Kościołem",
a Tobin grzmi mocniej: "Odważna, profetyczna i stymulująca
książka ojca Martina wypełnia istotne zadanie, zapraszając szefów
Kościoła do towarzyszenia katolikom LGBT i przypominając
jednocześnie tym ostatnim, że są członkami naszego Kościoła jak
każdy inny katolik".
MEDIAS-PRESSE.INFO
informuje również
o nowym sukcesie gaystapo
w bergogliowym Kościele (dans
l’Église bergoglienne). Papież
Franciszek wystawił Johna P. Dolana na stanowisko biskupa
pomocniczego w amerykańskiej diecezji San Diego.
Dolan
otwarcie walczy o sprawę sodomitów w
Kościele, a w jego byłej parafii (św.
Jana Ewangelisty)
odpowiedzialnym za funkcje pasterskie
jest Aaron
Bianco, jawny homoseksualista i zwolennik małżeństwa gejów.
Facebook: strona parafii św. Jana Ewangelisty |
Na
wszystkie strony rozłazi się dzisiaj posoborowie,
stanowiące głowę, czy jak kto woli łeb Kościoła.
Czyż
może być co dobrego z Nazaretu? – pyta Natanael (J 1,46).
Czyż
może być co dobrego z dzisiejszych jezuitów? - pyta redakcja "Bieżących".
Podczas gdy odpowiedź
na pierwsze pytanie zna cały świat, odpowiedź
na drugie wydaje
się być utkana z samych wątpliwości.
Zdradziecki
Albion
Ledwo
rozpoczęły się brytyjskie przygotowania do opuszczenia Unii, a już
konserwatyści zostali zdradzeni przez tzw. lud, ten sam, który nie
tak dawno głosował za Brexitem.
Widać, że nie tylko od naszego
obywatela strach kupić samochód.
Czegóż
to Anglia jeszcze nie zdradziła?
Owszem,
wielu rzeczy - monarchii, białych
strojów w Wimbledonie, Falklandów, muzyki popularnej…
A
co z listą
angielskich zdrad rzeczywistych?
Jednym tchem da się wymienić Kościół Katolicki, Polskę,
żołnierzy Własowa, etc., ale to są
zdrady historyczne i w naszych "smartfonowych" czasach martwe.
Skoncentrujmy
się na ostatniej, najważniejszej, szeroko pojętej zdradzie
cywilizacji.
Przez
dziesiątki lat Wielka Brytania gromadziła istny skarb pod etykietką
"społeczność muzułmańska". We
wszystkich telewizjach świata można było widzieć w akcji
islamskie hordy i mordy;
te ostatnie były w stanie obudzić maratończyka, pogrążonego od pół godziny we śnie po przegranym
biegu i butelce ginu.
Ma
Anglia z
tej kolekcji mera Londynu, ma
narastającą niestabilność polityczną
i ma wreszcie
bezpośrednie, nieprzewidywalne w czasie
i miejscu stałe zagrożenie dla życia obywateli i
turystów.
Volenti
non fit iniuria, chciałaś
Brytanio, to masz.
Gdyby
jednak problemom z "wewnętrznym wrogiem
zewnętrznym" nie towarzyszyło
gnicie społeczeństwa
tradycyjnego – wszystko dałoby się
przy pomocy mocnych środków
naprawić.
Jakkolwiek
to gnicie ma charakter ogólnoświatowy
i zostało starannie zaprogramowane
przez bardzo starą levicę,
to jednak nie ma ono we wszystkich krajach tego samego natężenia.
Oto
kilka spośród
aktualnych przykładów słabej
odporności Brytyjczyków
na obyczajową gangrenę:
-
Uczniowie prestiżowej Highgate School mogą odtąd nosić mundurki
męskie lub dziewczęce, zależnie od gustu. Takich szkół, jak
informuje Sunday Times, jest już ponad 80. Co więcej, już wkrótce
uczniowie będą mogli korzystać z toalet odpowiadających normie
gender.
-
Władze żeńskiej szkoły Saint Paul powiadomiły uczennice, że
będą mogły od tej pory używać na co dzień imion męskich.
-
Synod Szkockiego Kościoła Episkopalnego, jako pierwszy Kościół
anglikański w Wielkiej Brytanii, opowiedział się w czwartek za
umożliwieniem zawierania kościelnych małżeństw przez pary
homoseksualne.
Łeb
na wschód, d… na zachód
Obrazek
przedstawia "braci"
muzułmanów w trakcie modlitewnej
manifestacji przed
merostwem Clichy (merostwo zamknęło
meczet).
Zwracamy
się w tym momencie
do naszych biskupów,
promotorów
Dnia Islamu, aby w tym dniu wystawili
się do wspólnych modłów z
muzułmanami
w pozycji islamskiej.
Ale uwaga
- jest na północy Polski miasto, w którym modły z tyłkiem w
powietrzu powinny być prowadzone z wielką ostrożnością. O jakie
miasto chodzi, nie powiemy, bo przecież nie wszyscy okoliczni
mieszkańcy mają "domki
w Słupsku".
Tymczasem
muzułmanie rozpoczęli
ramadan, rodzaj postu wahadłowego,
który
każdego
dnia ustaje, gdy tylko zrobi się
ciemno. Redakcja "Bieżących"
nie potrafi się powstrzymać od przytoczenia fragmentu
posoborowej nowomowy, skierowanej
z tej okazji do
muzułmanów przez Papieską Radę ds.
Dialogu Międzyreligjnego
(długopis trzymał kard.
Touran):
"(…)Niech te myśli i błogosławieństwa wypływające z postu, modlitwy i dobrych uczynków, wspierają was, z pomocą Bożą, na drodze pokoju i dobra, tak abyście mogli zadbać o wszystkich członków rodziny ludzkiej i wszelkie stworzenie! "
Komentarz
redaktorów Maurycego i Wkurzaka był
zwięzły:
"Raz jeszcze coś
się komuś popie...liło".
W
istocie, Papieska Rada
nie precyzuje, który Bóg miałby służyć islamistom pomocą na
ich "drodze pokoju i dobra" (bo jeśli Allah, to bardzo
dziękujemy).
A poza tym, Rada, widząc
co się
dzieje, nie powinna nakłaniać
muzułmanów,
do dbania "o wszystkich członków rodziny ludzkiej i o
wszelkie stworzenie", tylko powinna
przekonać
ich, żeby
dbali wyłącznie
o siebie i o
swoje kozy.
Niebezpieczne
związki?
Razem
z kilogramem czereśni red. Maurycy
przywlókł
z prowincji plotkę, jakoby reporterka
Wyborczej, niejaka Anna Pamuła, miała
być nieślubną
córką
Róży Thun i biskupa Pieronka.
Żywa
niechęć, jaką
od dawna żywimy wobec całej trójki,
nie uzasadnia łykania co popadnie. I
słusznie, bo kiedy redaktor wyleczył
się ze stanu wskazującego,
okazało się,
że chodziło
mu o córkę "duchową",
a nie o
nieślubną.
Tymczasem
jakby trochę
żal -
plotka była
apetyczna,
podczas gdy jej wyjaśnienie
jest
logiczne, ale jednocześnie suche jak elektryczny kaloryfer
na pustyni.
W
kwestiach
imigracyjnych
powyższe trio
mogłoby się wiele nauczyć od prostych
mieszkańców tropików. Spójrzmy
na obrazek. Na
twarzach nagusów
z Indonezji nie ma
najmniejszych śladów
obłudnego,
samobójczego miłosierdzia - nic
tylko otwartość
i pragmatyzm:
Redakcja
"Bieżących" jest przekonana,
że kiedy przyjdzie czas, poczciwe
plemię nie odmówi schronienia
europosłankom,
postępowym
purpuratom
i redakcji
GW w pełnym
składzie.
PS.
Zaraz
po tym, jak
dotarła
do nas
informacja
o wyczynie
podstarzałego
algierskiego
doktoranta
przed paryską katedrą Notre Dame, red. Wkurzak wygłosił
podbite łaciną
oświadczenie,
w którym
zażądał,
aby George
Soros, łowiący
"uchodźców" już
przy samych
brzegach
Libii, trafił
pod sąd
w Hadze i
został
powieszony, a
papież F., wołający
o
otwarcie
naszych dusz i domów na
wszystkie wiatry –
skierowany do
"specjalisty
od kontaktu z rzeczywistością".
Jajo
w pochwie
Jeżeli
przez czysty przypadek przyplątała
się tu jakaś
kobieta postępowa,
to niech natychmiast
uda się na
stronę internetową goop.com, na
której Gwyneth Paltrow zachęca
do przyjęcie stylu życia
Goop oraz udziela przeróżnych
rad.
Wspomagana przez medyków w osobach
Laury Lefkowitz i Franka Lipmana,
aktorka zachęca między
innymi do tak rewolucyjnych praktyk jak
spanie przez 9 godzin, oraz do powstrzymywania
się od jedzenia w trakcie snu.
Podkreślić
należy, że wskazówki ze strony goop.com mają
tym większą
wagę, że
zawartość narodu wybranego w
Gwyneth Paltrow jest wysoka i
potwierdzona
pieczątką
rabiniczną.
Na
koniec wisienka na falafelu:
Według
Gwyneth Paltrow,
doskonałym sposobem na podniesienie
umiejętności
seksualnych pochwy
jest wielogodzinne
noszenie w niej jajka jaspisowego o
wielkości i kształcie jaja normalnego
(kurzego
- niech samce
wstrzymają się od
tanich dowcipasów).
Lekarze
wprawdzie straszą,
że spanie lub łażenie z kamiennym jajem w yoni
pachnie co
najmniej zakażeniem bakteryjnym, ale co
tam - na stronie Goop znajduje się
nawet graficzna
instrukcja,
co, w co i jak należy wtykać.
Postępowe
sporty dla dam w każdym wieku (12)
Woźny
Siadkiewicz uparł się, że na obrazku chodzi o scenę z
meczu piłki nożnej kobiet. Jakkolwiek redakcja nie podziela jego
opinii, to jednak nie może mu odmówić pewnej spostrzegawczości.
Prawdą
jest, że na pierwszy rzut oka sportowcy zdają
się być w
czymś w rodzaju rozkosznego
zapamiętania; stąd też
prezentujemy fotografię w rubryce
"Postępowe sporty dla dam".
Ryzyko
pomyłki wydaje się przy tym bez znaczenia, że
różnice między sportami męskimi i niewieścimi (podobnie jak
między kibolami obu płci) stają się coraz mniej oczywiste.
Wkładka
tenisowa:
Nienajgorzej
spisały się
się w tegorocznym Roland Garros francuskie tenisistki Caroline
Garcia, Kristina Mladenovic i Alizé Cornet (ta, co dorzuciła
do swoich trofeów głowę Radwańskiej).
Nic
w tym na razie szczególnego - ciekawostką jest tylko fakt, że
Garcia, pytana czy pójdzie na kawę z Cornet, odpowiedziała, że
nie pójdzie ("ani
przed ani po meczu"), oraz że Mladenovic wyznała,
że z Garcią "nie ma i nigdy nie miała nic
wspólnego", nawet
kiedy obie miały spore sukcesy
w parach (para
zakończyła żywot, kiedy Garcia wysłała
partnerce SMS, że "to koniec").
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.