Przyjechał,
pojechał...
Krótko:
Na
temat naszej opozycji
i jej wyborców pisemnie wypowiedział się red. Maurycy. Od maila z
jego artykułem zawiesił się główny
redakcyjny komputer, a teraz wciąż jeszcze coś mu kaszle w rejestrach.
Opublikowałbym tekst redaktora, gdyby było w nim choćby jedno słowo
do wymówienia w salonie,
choćby coś tak niewinnego jak "mać".
Lista
Schwindlera
-
Patrzcie na te mordy! – krzyknął red. Wkurzak i wycelował
palec w ekran z opublikowanym w Gazecie Wyborczej
oświadczeniem zaczynającym
się od przechwałki
"My, obywatelki, My, obywatele".
-
Wystarczy!
– wyciągnąłem
w stronę Wkurzaka
szklankę z jasnobursztynowym
płynem. -
Przestań
czytać i przepłucz
usta.
Na
co sprytny woźny Siadkiewicz rzucił
klucze
na stół i
sadystycznie kontynuował: "autorzy
proklamacji stają w obronie wartości chrześcijańskich
zawłaszczonych w cynicznej grze politycznej"
i wypowiadają się przeciw "fali
agresji i nietolerancji zalewającej Polskę".
Nie
było rady, zneutralizowałem
Macallanem również Siadkiewicza.
A potem
red. Maurycego,
który
zagroził, że "jak
nie, to pomacha w powietrzu fotografią
Borysa Budki".
W
tym momencie napięły
się
również
moje nerwy. Wypadało nalać i sobie.
O
zmarłych dobrze
albo... szczerze
Zeszła
śmiertelnie Simone Veil (z domu Jacob)
i trzeba było przetrzymać
medialne trzęsienie ziemi.
Komu
w Polsce, oprócz profesjonalnych
feministek, nazwisko Veil kojarzy się z
osobą, która
w 1975 r., w czasie prezydentury Valéry’ego Giscard
d’Estaing, zdzierała we
francuskim
parlamencie gardło na rzecz
"dopuszczalności przerywania ciąży na życzenie kobiety"?!
Jak robactwo z
mokrych szmat, tak
wyłoniła się z
tego "ustawa Veil",
która
po kolejnych mutacjach przyjęła postać
państwowego
zezwolenia na masowe zabijanie
nienarodzonych.
Jakkolwiek
nie wszyscy we Francji toczą łzy
z okazji zejścia byłej
minister "zdrowia", to
zdumiewające są
rozmiary Veil-manii - kto
politycznie poprawny i kto tylko szukał
okazji, żeby się
na chwilę z medialnego grobu odkopać,
darł się
wielkim głosem na
rzecz umieszczenia jej truchła
w paryskim Panteonie.
Zgodne
okazały się w tej sprawie nie
tylko wszystkie
partie polityczne,
ale również
masoneria z
Wielkiego
Wschodu,
główny rabin Francji,
przewodniczący rady muzułmanów,
francuscy biskupi
i, last but not least, wojujące gołymi cyckami babstwo spod
znaku FEMEN.
Bordello
del campo in Vaticano
Jaki
piękny obrazek!
W
środku widnieje Francesco Coccopalmerio,
bliski papieżowi kardynał i przewodniczący Papieskiej Rady ds.
Tekstów Prawnych, a
zarazem
posiadacz sekretarza osobistego,
świeżo przyłapanego na gorącym uczynku przez włoską policję.
Przyłapanie miało miejsce w
niegdysiejszym pałacu
Świętego Oficjum (na prawo od bazyliki Św.
Piotra),
w którym ten z lewej, Monsignor Luigi Capozzi, organizował
orgie gejowskie napędzane
kokainą.
O
szczerzącym żółte ząbki Coccopalmerio
jeszcze usłyszymy. Wystarczy na razie
powiedzieć, że kardynał
nadzoruje dyskretnie
prowadzone prace
nad wspólną mszą z anglikanami i luteranami. Parę
tricków liturgiczno-akustycznych
i już rzymski
katolik –
bez własnej woli i wiedzy -
znajdzie
się w środku ceremonii z heretykami i będzie mógł
wiwatować, gdy ujrzy jak
"pod ołtarz dąży biskupka w
ciąży".
Autorzy
pomysłów dopuszczają
myśl, że słowa konsekracji będą mogły być wymawiane półgłosem
("aby braci
odłączonych" nie urazić),
że Sanctus
będzie wymawiany wedle uznania
i że pozostanie
tylko do rozwiązania problem
realnej
obecności Chrystusa w Eucharystii.
Coccopalmerio
jest przy tym zdania,
że w odniesieniu do sakramentów należy przestać rozumować w
kategoriach ich ważności
lub nieważności i
wystarczy mówić o ich ważności
niepełnej lub częściowej.
Kardynalskie jajeczko
teologiczne nie będzie więc śmierdzące tylko "częściowo
nieświeże".
Czytelnik
rozumie teraz,
dlaczego obrazek jest tryptykiem –
w końcu dwaj wymienieni
mają szefa i
nie ma co
go chować pod korcem.
Hallo
meneer Hitler!
Holenderskie
biuro statystyki podało serię informacji na temat
osiągnięć roku 2015. Oto eutanazji
zostało poddanych 7.259 osób. Na tę liczbę składają się
eutanazje "czyste"
(6.672 przypadków), samobójstwa wspomagane (150) i "przesunięcia
do fazy terminalnej bez pytania
zainteresowanych
o zdanie" (431 przypadków).
Do
najwyższych osiągnięć
humanizmu w kraju Fransa Timmermansa należy również
dorzucić 18.213 zgonów
będących następstwem orzeczeń
lekarskich.
1
września 1939
r. Adolf
Hitler podpisał dokument zezwalający na uśmiercanie osób
nieuleczalnie
chorych, wyłącznie
jednak po
dogłębnym
badaniu lekarskim. W dzisiejszej Holandii lekarze mają prawo
pozbawiać życia bez szczególnych
badań, co ma
korzystny
wpływ na finansową
równowagę
systemu zdrowia, a
czego nie chcą
zrozumieć tępe
holenderskie
staruchy, które masowo
dają zarobić
niemieckim
domom
starców.
Autor
artykułu
Jean-Pierre
Dickès ostrzega przed podróżami do Holandii. Nawet
turysta bierze
na siebie wielkie ryzyko w tym kraju śmierci.
"Jedna
baba drugiej babie" i inne rozrywki
Kto
wpisze w wyszukiwarkę hasło
"czego te
Polki chcą", będzie
zdumiony.
Co do nas, członków
redakcji "Bieżących",
to stałe zainteresowanie znakami czasu
jest naszym obowiązkiem i w konkretnym przypadku zamiłowań
seksualnych naszych matek, żon
i córek
nie możemy łazić
po płocie bez
zeskoczenia w krzaki.
Już
pierwsza znaleziona odpowiedź pt. "Czego te baby chcą, czyli o potrzebach seksualnych współczesnych kobiet"
zawiera interesujące
zwierzenia.
Oto
powiada aktorka
Dorota
Kamińska:
„Wibrator to jest najcudowniejsza
rzecz na świecie, nie muszę robić śniadania, nie muszę prać
koszul, nie mędzi, zawsze jest do dyspozycji. I czego więcej
chcieć!”
Zaraz
potem "królowa polskich celebrytek" Natalia Siwiec
wyjawia, "że zdradzała każdego swojego partnera i
uprawiała seks z kobietą, która do tej pory jest jej przyjaciółką.
Co lubi robić z obecnym mężem? - Związujemy się i
ocieramy się o siebie”.
Z
pewnych badań
ma wynikać,
że "dla kobiet bardziej istotna
jest grubość, a nie długość",
że "kobiety coraz chętniej
przyznają się do masturbacji czy stosunków analnych"
oraz że "większość Polek nie
ma nic przeciwko zabawom z kajdankami, pejczami lub innymi gadżetami
kojarzonymi z praktykami sadomasochistycznymi".
Na
tym urwę.
Niech
po głowach
biją się ci, co jeszcze głowy mają.
Jeszcze obrazek:
Córka
woźnego Siadkiewicza przygotowuje
się do
wyjazdu
za granicę w ramach programu Erasmus. Siadkiewicz dotąd
nie krył dumy,
aż
tu nagle, po obejrzeniu obrazka,
przybrał
kolor czerwony i rzucił się do wyjścia
z wyciągniętym w biegu paskiem.
Udało
nam się go zatrzymać.
- Panie
Siadkiewicz, nie każda baba kurwa – przemówił uspokajająco red. Maurycy.
-
Osobiście znam
jedną porządną – dolepił swój kojący
plaster red. Wkurzak.
-
Ja też znałem jedną czy dwie porządne – postarałem
się o przekonanie
w głosie.
- No to
mamy 96 procent porządnych – pospiesznie policzył Siadkowiecz
i wciągnął
pasek w spodnie.
Czy
zawsze jednak warto ojca uspokajać?...
Galopująca islamofilia
25
czerwca wypadł koniec ramadanu. Wielu
biskupów i proboszczów w Europie skorzystało z tej okazji aby
publicznie oddać się galopującej islamofilii.
Biuro
Konferencji Biskupów Francji
po raz
któryś
popadło w śmieszność, apelując do
wyznawców Allaha, aby "modlili się do swojego
Boga o błogosławieństwo dla ich wysiłków nad stworzeniem świata
jeszcze bardziej gościnnego i braterskiego". W
innym miejscu natchnionego
apelu mowa
jest o "Bogu
Jedynym"
(Dieu Unique).
Albo
dla francuskich
biskupów innych bogów poza Bogiem w
Trójcy Jedynym nie ma (co oznacza, że
podlizują
się muzułmanom, łżąc
na temat ich nieistniejącego Allaha),
albo też biskupi
żywią
przekonanie, że
na najwyższym krześle w Niebie siedzi
dwóch Bogów o sprzecznych
poglądach (a w takim przypadku
lepiej by dla wysokich
urzędników
Pana Boga było,
aby
powiesili sobie
u szyi młyńskie kamienie i poszli
się kąpać).
W
tej samej sprawie na wspólnego Boga
powołali
się biskupi belgijscy, a w Mantui
(Italia) proboszcz don Marco Tizzi użyczył muzułmanom kaplicy, aby
ci mieli gdzie świętować swój Aïd-el-Filtr
i wykrzykiwać inwokacje w rodzaju znanego Allah
akbar.
Po
palcach rozgniewanych parafian proboszcz Tizzi walił młotkiem z
literą "F"
i argumentował, że papieżowi Franciszkowi
pozwolono po zdjęciu sandałków modlić się w wielkim meczecie.
Rubryka
miejska
Do
redakcji przyleciał woźny Siadkiewicz z wiadomością, że "Warszawa jest zalana Michnikiem, Frasyniukiem i obywatelami od
Kasprzaka".
Odpowiedzieliśmy mu sucho, że od zalania ulic
nieczystościami jest Przedsiębiorstwo Oczyszczania Miasta.
Siadkiewicz speszył się, ale nim sobie
poszedł, zostawił obrazek.
Zalane ulice czy "opozycja"? |
Woźny
ostatnio się rozzuchwalił. Nie dalej jak wczoraj przylazł z
informacją, że poznał kogoś, kto popiera imigrację muzułmanów
i "Afroafrykanów" do Europy i że ten ktoś nie jest ani durniem, ani
łajdakiem. Usłyszał jednak, że takie cudo w naturze nie istnieje i
sprawił wrażenie przekonanego.
Postępowe
sporty dla dam w każdym wieku (13)
Wydawało
się, że
tenis kobiecy jest sportem, po którym
postępowość
spływa jak letni deszcz po suchej
kaczce. Tymczasem niekoniecznie - problem w tym, że
kobiety charakteryzują się
różnymi
stopniami
kobiecości i nawet byle feministka z redakcji kolorowego magazynu z
łatwością stwierdzi, że im stopień
kobiecości w tenisistce
jest niższy, tym postępowość jej
tenisa jest wyższa.
Aby
podnieść na wyższy poziom świadomość
kandydatek do zawodu tenisistki,
posłużymy
się fotoreportażem
wyjaśniającym.
Co
do obwisłego brzucha zawodniczki, to
radzimy Czytelnikowi ostrożność
w spekulacjach. Każda
płeć
z katalogu płci lubi przed
telewizorem wyciągnąć nogi i coś
podeżreć.
Zwłaszcza jeśli ma młodszą żonę,
gotową
skoczyć do
lodówki po piwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.