Przegląd
wybuchów wulkanicznych,
krajowych
i zagranicznych
Nienadzwyczajny
profesor nadzwyczajny
Strona
niezłomni.com zawiera
sporo
ciekawych informacji, a wśród nich
następującą:
"Trzeba wyrwać dzieci z rodziny". Recepta prof. Czapińskiego na problemy polskiego społeczeństwa.
Na
tekst składają
się
gruchania prof. Czapińskiego, które można byłoby uznać za
nieprzesadnie oryginalne i potraktować wzruszeniem ramion, gdyby
nie były strawą
dla matołków:
- Najlepiej byłoby, gdyby młodzi Polacy wyemigrowali z Polski, bo ich radykalistyczny fundamentalizm zagraża porządkowi społecznemu.
- (Jesteśmy) "legendarnie nieufni", ksenofobiczni i zacofani.
- Źródło zła tkwi w przywiązaniu Polaków do rodziny, tradycyjnej, katolickiej.
- Żeby uzdrowić polskie społeczeństwo - "trzeba wyrwać dzieci z rodziny" i odseparować je od rodziców.
- To nie rodzice powinni kształtować ich system wartości, bo się do tego absolutnie nie nadają.
Tak
się składa, że ile razy zajrzę na TVP INFO i zobaczę jakiś panel dyskusyjny z udziałem Czapińskiego,
szybko przenoszę się gdzie indziej. Zwłaszcza,
że raz się zagapiłem
i jęło mnie mdlić.
Naturalnie, gorzej
reaguję, kiedy debatę zdobi sobą Hartman czy jakiś inny
Sierakowski, ale fakt, że w przypadku Czapińskiego zmiana kanału obywa się bez brzydkich
wyrazów, nie powinien być przez
niego wzięty za komplement.
Ratuj
się pan, panie Ashkenazy
W
artykule opublikowanym na łamach „Polska The Times” Severyn
Ashkenazy tak zastanawia się nad
perspektywą emigracji Żydów z zachodniej Europy do Polski:
Zachodnioeuropejscy Żydzi powinni spoglądać na Polskę niczym na latarnię morską wśród wzburzonych fal. Polska może posłużyć za bezpieczną bazę i główną siedzibę dla żydowskich elit biznesu z Europy, których interesy mają charakter globalny. Jednym z powodów jest dynamizm polskiej gospodarki oraz gościnność Polaków i ich otwartość na kulturę żydowską.
Panie
Ashkenazy, pan posłuchaj prof. Czapińskiego, a jeśli Czapiński pana do
Polski nie zniechęci (tak jak tych z
obrazka), to ja panu dodam, że u nas drogi są kiepskie, samochody
osobowe jeżdżą po prawej stronie, a ciężarówki po lewej, klasa
robotnicza słabo zna angielski, za to
dobrze łacinę, koty biegają po dnie
rzek na suchych łapach, słońca nie widziano od trzech lat, samca
nie można pożenić z samcem, a samicom nie wolno się kocić między
sobą, z okien leci woda święcona i wypala dziury, w rządzie
jest minister, co czytał Protokoły
Mędrców Syjonu, fałszywe świadectwo jest zakazane, a państwowa
telewizja szykuje się na Madagaskar.
Pan chcesz, żebym ja pana
straszył jeszcze więcej?
Telewizyjna
wiosna zaczęła się
w listopadzie
W Klubie
Kolonialnym Papugi Orinoko opublikowałem tekst "Kto wreszcie oczyści media z bękartów po Gramscim?"
Dusza
moja wydała w tym artykule spazmatyczny okrzyk: CZY NOWA FORMACJA
POLITYCZNA UWOLNI RZĄDOWE MEDIA OD NOSICIELI CZERWONEJ, RÓŻOWEJ I
TĘCZOWEJ ZARAZY?
No i cud
się stał. Wstyd wszystkim, którzy,
jak Piekarska na mące, pletli duby smalone o społecznej
znieczulicy, bo oto sumienie ruszyło nawet
dziennikarzy telewizyjnych. Bez bicia, z czułością i
poświęceniem odpowiedzieli na mój apel.
To dla
mnie redaktor Lewicka popełniła zawodowe samobójstwo w
formie wywiadu z wicepremierem i ministrem kultury, prof. Glińskim.
W ciągu 16 minut wywiadu sama
wydzierała się przez 50 % czasu i przerywała ministrowi średnio
co 9 sekund. Bohaterski babsztyl! Chapeau, madame!
fot. wPolityce.pl/ "tvp.info": red. Kulczycki i Lewicka |
Zaraz po
Lewickiej rozerwał się na strzępy
kamikadze Kulczycki. Przed aktem wypocił list protestacyjny, w
którym zarzucił ministrowi Glińskiemu, że ten ośmielił
się powiedzieć,
co większość widzów od dawna myśli.
Oto słowa ministra Glińskiego:
"To jest program propagandowy, tak jak wasza stacja uprawia propagandę i manipulację od kilku lat. I to się zmieni. Ponieważ tak Telewizja Publiczna funkcjonować nie powinna."
A oto
fragment listu pozostawionego przez samobójcę Kulczyckiego (pisownia oryginalna):
"Pańskie słowa obrażają nas, naszą antenę i Telewizję Polską. Uważamy, że określenia, których Pan użył są niesprawiedliwe. Czujemy się Pańskimi słowami dotknięci. Nie życzymy sobie, by ani Pan, ani ktokolwiek inny, posiadający lub nieposiadający władzę, tak mówił o nas lub innych dziennikarzach. Żądamy przeprosin wypowiedzianych tak, jak powyższe obraźliwe słowa, na naszej antenie."
Kiedy
zacząłem biegać
po sieci w poszukiwaniu autorów,
zdolnych zjednoczyć się
"w bulu i nadzieji" z kwiatem naszego levicowego
dziennikarstwa, trafiłem na te słowa p. mazurka, uczestnika forum Stanisława
Michalkiewicza:
Profesor Gliński wykazał się ogromną kulturą i cierpliwością. Ja bym tak nie potrafił. Cały wywiad przypominał przesłuchanie ubeckie, oczywiście soft, bez wyrywania paznokci.Lewicką miałem już okazję oglądać przedtem i na widok tego babusa przełączam kanał. Jest kilka podobnych „lwic” dziennikarstwa, których nie trawię; Wielowieyska, Kublik, Tadla, Olejnik czy Rudnik. W prawicowej Republice zniesmaczyła mnie Gójska-Hejke stosując podobną metodę w wywiadzie z Kukizem.Ogromna część naszego dzisiejszego dziennikarstwa nadaje się do odwszalni.
Zacytowałem,
bo lepiej bym tego nie ujął.
Wieści
z kaftana (1)
Chodzi o
kaftan ściśle
prywatny. Redakcja "Bieżących"
będzie w nim przetrzymywała
osobistości męskie,
żeńskie i
nijakie, które, w jej pojęciu,
na kaftan chwilowo zasługują.
Na
otwarcie umieścimy w nim prof. Andrzeja Zolla, który - jeśli
wierzyć onetowi - obwieścił
"Skończyło się dwudziestopięciolecie Polski demokratycznej", a myśl
swoją rozwinął
następująco:
- Nie przesadzam: wracamy do PRL.
- Będziemy mieli konstytucję, która jest tylko pustą deklaracją polityczną".
- Zmiany, jakie w ustawie o TK przeforsowało PiS oznaczają, że zniszczona została "skuteczna ochrona praw człowieka i obywatela przed władzą publiczną".
- To, co robią prezydent Andrzej Duda i prezes Jarosław Kaczyński, to jest bardzo poważne zagrożenie dla Polski".
Każdemu czytelnikowi "Bieżących"
wolno pomyśleć
co zechce.
Dziecko wie jednak, że ostatnie
dwudziestopięciolecie Polski podobało
się imperium złożonemu z Brukseli, Nowego
Jorku, Fundacji Batorego i Tygodnika Powszechnego, oraz naturalnie organu Adama
Michnika, jako tradycyjnego uzupełnienia każdej postępowej listy.
Ja tylko
za Wikipedią dodam, że
prof. Andrzej Stanisław Zoll "jest wnukiem Fryderyka Zolla
(młodszego), prawnukiem Fryderyka Zolla (starszego) i
praprawnukiem Józefa Chrystiana Zolla", oraz że
lista odznaczeń i nagród
profesora jest za długa jak na krótkie
"Bieżące".