Wiadomości nadlatują i odlatują, kiedy chcą, kiedy chcą, kiedy chcą...
Jak wiatr, to z południa, to z północy...

niedziela, 1 listopada 2015

Bieżące (13)



Przegląd wybuchów wulkanicznych,
krajowych i zagranicznych



Druga Wieża Babel - chleb, igrzyska, tyłek, schyłek

Pierwsza Wieża Babel źle skończyła, bo konstruowali ją ludzie wypchani pychą. W rezultacie, jak powiada Biblia, Pan zstąpił z nieba, stwierdził fakty i pomieszał ludziom języki, co popsuło współpracę i skończyło się porzuceniem przedsięwzięcia.

Druga Wieża Babel właśnie źle kończy. Tym razem nie Pan pomieszał języki, tylko jej "ojcowie" pomieszali ludziom w głowach. Wymyślili ją (z inspiracji amerykańskiej) wariaci, masoni i fatamorganowi katolicy, dyrygowali nią ateistyczni krętacze, a pieczątkę na akcie zgonu przybija w tym momencie Angela Merkel. 
Warto wspomnieć, że wśród tzw. Ojców Europy jasno świeciły takie gwiazdy jak wariat - jasnowidz Coudenhove-Kalergi, mason i Żyd Józef Retinger, aferzysta gospodarczo-polityczny Jean Monnet, oraz Robert Schuman, uparty kawaler, który od lat dziewięćdziesiątych, już jako nieboszczyk, czeka na pierwszy cud, mający mu - z pomysłu Pierre'a Raffin, biskupa Metzu - otworzyć drzwi do beatyfikacji.

Kiedy Schuman czytał zainspirowaną przez Amerykanów deklarację założycielską Unii Europejskiej, znaną jako Deklaracja Schumana, najprawdopodobniej nie domyślał się ani jej skutków, ani zawartych w niej krętactw. Deklaracja ta była pierwszą z pajęczyn, jaką Waszyngton przygotował w celu spętania państw europejskich i utworzenia z nich Wieży Babel, niezdolnej do stałego funkcjonowania z racji nieusuwalnych antagonizmów między narodowymi interesami tych państw (une Tour de Babel totalement ingérable du fait de l’irréductible antagonisme des intérêts nationaux ).




W wywiadzie udzielonym dziennikowi "Il sole 24 Ore", skonstatowała to zresztą sama szefowa europejskiej dyplomacji, Federica Mogherini, ostrzegając, że "Unia Europejska ryzykuje dezintegrację, jeśli nie odpowie na kryzys związany z migrantami kolektywnie i z użyciem unijnych instrumentów".

Łatwo się domyślić, że te "unijne instrumenty" składają się głównie z przymusu, którym to terminem od początku pieści nasze uszy hiper-nordycki Martin Schulz i alkoholik Jean-Claude Juncker.

Mogherini jasno wykłada, że jeśli Europejczycy ograniczą się do reakcji czysto narodowych, to kryzys się pogłębi, reakcja kolejnych opinii i rządów będzie miała charakter łańcuchowy, zagra efekt domino i... boum!


A wtedy trzeba będzie coś zrobić nie tylko z migrantami, ale przede wszystkim z europejskimi urzędasami, którym zapewne śni się już ten obrazek.




Z rynku beczek

Czy prawicowe media ogłoszą, że prezydent się "ośmieszył"?, podchwytliwie pyta pewna artystka żurnalizmu, udzielająca się w "dzienniku ogłoszeń" z Czerskiej.

Po przegranej PO, organ Michnika zaczął przypominać magazyn z beczkami strachu i beczkami śmiechu. Wśrod tych ostatnich beczek, Beczek Wiktoria niespodziewanie zajęła się trajektorią prezydenta Dudy w Pałacu Luksemburskim w Paryżu. 
Prezydent najzupełniej prawidłowo zmierzał w kierunku czerwonego dywanu, kiedy został łagodnie zatrzymany przez towarzyszącego mu Gérarda Larchera. Wypadało zatrzymać się przed fotografami i dokonać ceremoniału łapania się za ręce. Andrzej Duda hamował bez wysiłku i nie widać w nim było jakiejkolwiek intencji przedzierania się na dywan po butach przewodniczącego francuskiego Senatu.

Bez względu na to, czy autorka była świadkiem wydarzenia, czy też ktoś jej wypracowanie zlecił, Wiktoria Beczek wysmażyła swoją manipulację na kurzym gówienku.

Kto, w tej sprawie, chciałby pasek uzupełnić o szelki, może przeczytać to: Lewicowe media kpią z prezydenta i piszą: „Zagubił się w Paryżu”. Tymczasem rzeczywistość jest inna.




Michael Kimmel, czyli o korzennych niejasnościach płciowych

 Motto:
Siedzi słoń na słupku
na prawym półdupku,
a lewy półdupek
zwisa mu za słupek.

HOP SIUP ZMIANA DUP

Siedzi słoń na słupku
na lewym półdupku,
itd.

Karierę w Stanach Zjedoczonych robi w tej chwili (pod siebie) Michael Kimmel, socjolog z korzeniami (jakimi - łatwo zgadnąć, zwłaszcza że jego osiągnięcia są związane, mówiąc skrótowo, z dupą, a mniej skrótowo - z płcią).



 Kto chce, a nie mieszka w Stanach, może sobie o Kimmelu poszukać w sieci. Ja ograniczę się do paru danych i przytoczę je z prawdziwą pogardą wobec tej uniwersyteckiej gwiazdy ("rock star, nieustannie między dwoma samolotami") i bez szczególnej dbałości o sterylny obiektywizm. Ewentualne "ale z drugiej strony" może sobie Czytelnik sam dośpiewać.




Kimmel jest współautorem encyklopedi penisa, wydanej pod tytułem "CULTURAL ENCYCLOPEDIA OF THE PENIS" . Na okładce widać drewniany członek, bez jąder, inaczej mówiąc jaj, i o napletku raczej uciętym niż obrzezanym. Jeśli chodzi o mnie, to obrazek natychmiast skojarzył mi się z autorem.

Naukowiec naucza, że "kobiecość jest dobra dla mężczyzn" i że im mniej jest w mężczyźnie mężczyzny - tym lepiej dla wszystkich.

Odpowiedź na pytanie, co sprawia, że wśród rozhisteryzowanych nosicieli Zła i proroków dezintegracji procent Żydów jest tak wysoki - może być dla genetyków i niektórych spośród nas przedmiotem dłuższych refleksji; ważniejsze jest jednak co innego: "Dlaczego tak łatwo dajemy im się wodzić za nos, w dodatku cmokając i zdzierając nasze durne łapy od oklasków?".

W udzielonym francuskiemu lewicowemu szmatławcowi LIBERATION wywiadzie, Kimmel powiada:
Kiedy dorastałem w latach sześćdziesiątych, na ludzi oddziaływały społecznie trzy siły: rodzina, kościół i szkoła. Instytucje te wyprowadzały chłopaków na "prawdziwych" mężczyzn. Dzisiaj mężczyzn tworzą dwa czynniki: media i pozostali mężczyźni, tojest męskie środowisko, zdolne powiedzieć "a to co, ta ciota!?".
I Kimmel martwi się, a nawet boleje nad światem męskości, z jego "morderstwami, nadużyciami seksualnymi i bójkami ulicznymi". Milczy natomiast nad takimi cechami jak odwaga, zimna krew, zdolność do walki i poświęceń, skłonność do dyscypliny w przedsięwzięciach, rozciągających się od odkrycia Ameryki, aż po trwające dziwnie krótko zakupy w centrum handlowym.


 W związku z tym wszystkim, redakcja Bieżących dołącza swój z lekka sznapsbarytonowy głos do głosu znanego Czytelnikowi p. Jerzego Wkurzaka i woła za nim "a paszoł ty won, Kimmel, a z tobą cała twoja ciotowata cywilizacja, powoli zdychająca na dnie wiadra Historii, w płynach ustrojowych wyjątkowo śmierdzących".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.