Wiadomości nadlatują i odlatują, kiedy chcą, kiedy chcą, kiedy chcą...
Jak wiatr, to z południa, to z północy...

czwartek, 4 lutego 2016

Bieżące (25)

 

Przegląd wybuchów wulkanicznych,

krajowych i zagranicznych



Targowica wciąż ta sama, tylko caryca łysa i ma wąsy

Na koncie Twitter Grzegorza Schetyny, szefa upadającej partii PO, ukazał się wpis, który, po zbadaniu autentyczności, powinien postawić w stan alertu kliniki psychiatryczne, a - w razie stwierdzonej poczytalności autora - również prokuraturę. 
 
Wpis brzmi:
@Platforma_org wobec braku zaufania w #UE do @pisorgpl przejmuje obowiązek reprezentowania Polaków w @Europarl_PL
Schetynę, w nowej roli "reprezentanta Polaków", przyjęła caryca Schulz.




Rzepliński - czas przeciągnąć go z Trybunału pod trybunał!

Prezydent Andrzej Duda w TVP Info: Oczekuję, że prezes Rzepliński zakończy tę żenującą sytuację, którą sam tworzy.











 Każdemu wolno marzyć. 
Ale, czy lekkomyślny Prezydent Rzeczpospolitej nie zdaje sobie sprawy, że przez to podpadł samej Dominice Wielowieyskiej?
Tak, tak, czytelnik się nie przesłyszał - chodzi o tę Dominikę W., której naczelny chirurg TVP, Jacek Kurski, "złożył bardzo ciekawą ofertę prowadzania programu w TVP Info".



Co mogło kierować Kurskim? Z pewnością nie to, co Francuzi nazywają promotion canapé, bo baba jest piękna jak tłusty nietoperz po nieprzespanej nocy. Nie do przyjęcia jest też myśl, że mogłoby chodzić o zwyczajną ofertę pracy teraz, kiedy telewizja państwowa jest leczona rycyną.

Kurski, Kurski...!


Co więc się kryje pod określeniem "ciekawa oferta", tego nie dowiemy się nigdy. Chyba, że jedna lub obie strony zaczną sypać.





Sprawiedliwi w Sodomie

Jest ich siedmiu. Oto, z przekraczających setkę liczby francuskich biskupów i kardynałów, siedmiu biskupów (i ani jeden kardynał) podpisało "Apel przeciw aborcji i prawu do śmierci wprowadzonemu przez Marisol Touraine" (Une tribune contre l'avortement et le "droit de mort" de Marisol Touraine).

Od 1975 r., na mocy prawa francuskiej Żydówki Simone Veil, w przeszłości pierwszej prezydentki Parlamentu Europejskiego, dzisiaj "nieśmiertelnej" w Académie Française (wystarczyła autobiografia), aborcja jest we Francji legalna. Liczba przypadków jest od lat wysoka i stała, ale pojawiło się nowe zjawisko - coraz mniej lekarzy zgadza się zabijać, placówki planning familial zamykają się z braku działaczek, a na internecie proponowane są rozwiązania alternatywne.

Ostatnio, pod rządami minister Touraine, kobiety o oczach przerażonej żaby, usunięto z warunków aborcji "sytuację bez wyjścia", zlikwidowano obowiązujący dotąd czas na zastanowienie i ostatecznie zdecydowano, że wszystkie wydatki w procesie aborcyjnym będą pokrywane przez państwo. Już wcześniej umożliwiono nieletnim korzystanie z pigułek aborcyjnych bez informowania rodziców.
Dramat zabijania dzieci ubrano w szaty "prawa kobiet do aborcji", a tak już na tym świecie jest, że prawo "do czegoś" - do tego czegoś zachęca.

Siódemka biskupów jest bardzo ostrożna: "świadomi cierpień i złożoności ich wewnętrznych rozdarć" - nie chcą kobiet osądzać i powołują się na Franciszkowe "kim ja jestem, żeby sądzić". Na szczęście - i to stanowi clou apelu - protestują przeciw dramatycznemu konfliktowi na linii "prawa kobiet" - "prawa dzieci".

Jeśli zważyć na letniość i bierność francuskiego Kościoła, to autorom apelu należy się uznanie. Nawet jeśli stopień ryzyka nie jest wysoki, a o zapachu męczeństwa nie ma mowy. Problem leży gdzie indziej: w stadzie owieczek o czerwonym futrze siedem jest bezpiecznych. Ale jak odnaleźć i kto pójdzie szukać nie jednej zaginionej owcy z przypowieści, tylko setki baranów?




Siedzieć cicho, siedzieć głośno
















Liczba możliwych interpretacji obrazka znacznie przekracza 2.
Liczba krytyczna 2 wzięła się stąd, że tyle interpretacji prezentuje dwuosobowa redakcja "Bieżących", złożona - dla przypomnienia - ze mnie, Rozpuszczalnika, oraz red. Wkurzaka, który zajrzał do lokalu z powodu suszy w gardle.

Moja interpretacja jest następująca:
  • Prawdopodobnie Grzegorz Schetyna zgodziłby się na kilkudniowy szczękościsk i sztywność palców, żeby tylko nie wypowiedzieć i nie wypisać swojego tweeta: "Platforma przejmuje obowiązki reprezentowania Polaków w Europarlamencie". Tymczasem, gorliwa Łukacijewska niechcący nasadziła mu na tonsurę czapkę NAKOP (Naczelny Komik Opozycji), wydzierając się, że tym razem nie będziemy już siedzieć cicho. A teraz, cała w strachu i dziewiczym zapamiętaniu, modli się, żeby Schetyna nie przejechał po niej rowerem.

Kompletnie innego zdania jest red. Wkurzak. 
Według niego, modlitewna poza Elżbiety Łukacijewskiej nie tylko nie powinna się kojarzyć z dziełem muzycznym Tekli Bądarzewskiej, ale wprost przeciwnie - poza ta powinna być osadzona w realiach fizycznych Platformy. Łukacijewskiej miałoby chodzić o to, żeby popsute przez Schetynę powietrze nie tylko dotarło do nosów obywateli, ale aby towarzyszący erupcji dźwięk dotarł również do ich uszu. I to, zdaniem Wkurzaka, miałoby najtrafniej wyjaśnić zapowiedź, że tym razem nie będziemy już siedzieć cicho, czyli że przeciwnie - będziemy siedzieć głośno.

Z boskiego zrządzenia, człowiek posiada niebezpieczny skarb w postaci wolnej woli. 
No i niech Czytelnik sobie wybierze, co mu odpowiada.




Jean projektuje - Hans finansuje - Jan wykonuje - a Szmul demoluje


Trwa to od miesięcy. 

Nic tak nie bawi armii izraelskiej, jak demolowanie palestyńskich domów, postawionych przez Unię Europejską w ramach programu pomocy humanitarnej. Redakcja "Bieżących" również wije się ze śmiechu. Na obrazku widać, jak wredna palestyńska baba popsuła dziewczynkom zabawę w chowanego i zabrała im kryjówkę.

Dla przykładu: w piętnastu domach wioski Jinba mieszkało 60 Palestyńczyków, w tym 38 gówniarzy. I już nie mieszka, he he. Armia "braci starszych" nie zapomniała przy okazji przewrócić im sraczy i zmienić w proszek baterii fotowoltaicznych.
Artykuł "Cisjordania: Izrael niszczy domy sfinansowane przez UE" (Cisjordanie : Israël détruit une dizaine d'habitations financées par l'UE) pochodzi z francuskiego dziennika Le Figaro.

Obok, w wiosce Khirbet Halaweh stało sobie takich domków 7. I już nie stoją, he he. Armia potrzebuje poligonu, a do strzelania nic lepiej nie służy, jak bliska zagranica. Niby Sąd Najwyższy Izraela pozwolił Palestyńczykom chwilowo wrócić na ich własne ziemie, ale armia ma swoje poczucie humoru i nie pozwoli tubylcom pasać owiec i łazić byle gdzie.

Te zniszczone konstrukcje nie były w końcu takie drogie - każda kosztowała europejskiego podatnika tylko 2 do 3 tysięcy euro. Sekretarz Generalny ONZ, Ban Ki-Moon, martwi się, że w politycznej księgowości Izraela, w kolumnie "zniszczyć", figurują jeszcze tysiące palestyńskich zabudowań. 
Na razie Unia i Izrael mocują się w tej sprawie na rękę, ale dbają, żeby zbyt głośno nie sapać. Antysemici tylko czekają.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.